Sąd Okręgowy rozstrzygnął dwie sprawy wytoczone przez Marzennę Osowicką i Alicję Kreft, nauczycielki z Gimnazjum nr 1, na niekorzyść obu pań. Czuję się wewnętrznie dobrze w związku z tym – komentuje burmistrz Chojnic.
27 listopada 2015 12:27- W Gimnazjum nr 1 mam nadzieję, że panie podadzą sobie ręce i zajmą się misją wychowawczą. Co do sprawy toczącej się inicjatywy Marzenny Osowickiej - Sąd Rejonowy w Człuchowie oddalił powództwo o zadośćuczynienie za mobbing.
Wczoraj (26.11) w sądzie drugiej instancji odbyła się rozprawa apelacyjna Tam podtrzymano postanowienie sądu człuchowskiego i nie ma kasacji od tego wyroku. Uznano, że nie było mobbingu. Alicja Kreft złożyła pozew do Człuchowa o 50 tys. zł zadośćuczynienia za brak karty oceny pracy.
- Jednak wykazano, że ścieżka związana z oceną była i pani Kreft dostała ocenę wyróżniającą, ale nie było tej oceny w dokumentach pracownika – wyjaśnia burmistrz Finster. Sąd Rejonowy w Człuchowie w lutym oddalił ten pozew, postanawiając, że ta karta ma się pojawić w aktach i zgodnie z postanowieniem, została sporządzona.
Ale Kreft dalej żądała zadośćuczynienia – w lipcu sąd okręgowy oddalił ten pozew. - To konflikt w mojej ocenie był bez znamion mobbingu, panie mają pewnie dotąd odmienne zdanie. Ale wobec wyroku sądu pora wreszcie przestać mówić o mobbingu, w tej szkole sprawa się zakończyła, apeluję o zgodę.
(ro)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Mialy racje , w policji mobber przegral z kadrowcami , otrzymali odszkodowanie itp
No i Osowicka i Kreftowa dostały to na co zasłużyły ,pieniacze do roboty a p. Marzena już oknem ze szkoły nie wychodzi?
...Ale wobec wyroku sądu ... znam kogoś kto uważa,że tylko on ma rację a nie sąd - mieszkańcy Chojnic też go znają.
No cóż, widocznie panie nie miały racji. Z wyrokami sądu się nie dyskutuje ;-)
Na temat podejścia nauczycieli do pracy i do życia napisano już wiele. Proponuje członkom tej grupy zawodowej zmienić pracę np. na system zmianowy lub dymać po 12 godzin dziennie czas na dojazd do pracy. I przypominam: inni też zrobili studia i pracują dodatkowo w domu, mają dzieci, cały czas się dokształcają, bo rynek i technika idą naprzód a mimo to muszą walczyć o dwa tygodnie (nie miesiące) urlopu. Tak, jak ktoś poniżej napisał, w d...ch się poprzewracało niemiłosiernie. Brak papierka i hałas o zadośćuczynienie - to już jest patologia pracy.
O nauczycielach też mógłbym wiele napisać, ale nie w tym rzecz. Było i na szczęście minęło i mam ten okropny okres za sobą. W każdej grupie zawodowej jest dobry i zły. Wszystko zależy od tego, na kogo się trafi.
zrób studia popracuj w szkolnictwie i wtedy pisz takie pierdoły.
no źle nie gada, muszę przyznać.
Osiński zdecyduj się: chodzi o mobbing czy lobbing?
W *****CH IM SIĘ POPRZEWRACAŁO!!! TYLKO KASE BY CHCIAŁY... A ROBIĆ NIE MA KOMU!
TEMU PONIŻEJ ŁADNIE NA DEKIEL WALI, SĄD NAZYWA GADZINÓWKĄ?
Pismo służące za pieniądze niecnej sprawie, korzystające z gadzinowego funduszu[1]; prasa służącą rządowi zaborcy, okupanta czy systemu totalitarnego[2]; bliskoznaczne: brukowiec, piśmidło, szmatławiec – powszechne w czasach okupacji niemieckiej i sowieckiej określenie polskojęzycznej prasy, wydawanej przez administrację okupacyjną w Generalnym Gubernatorstwie oraz zachodnich obwodach ZSRR[3], w miejsce zlikwidowanych polskich tytułów prasowych. Współpraca z prasą gadzinową była uznawana przez Polskie Państwo Podziemne za kolaborację. Najbardziej znane tytuły to: „Nowy Kurier Warszawski”, „Kurier Częstochowski”, „Goniec Krakowski”, „Dziennik Radomski”, „Goniec Codzienny”, „Ilustrowany Kurier Polski”, „Gazeta Lwowska”, „Fala”. Gadzinówkami okupanta sowieckiego były „Prawda Wileńska”, „Prawda Komsomolska”, „Wolna Łomża” i „Czerwony Sztandar” we Lwowie
Panie Marcinie, Adwent rozpoczęty, może więc warto schować zawiść pod poduszkę?:)