W sobotę 10 października, mimo ograniczeń spowodowanych epidemią koronawirusa, udało się przeprowadzić spotkanie z pisarzem Robertem Małeckim. Odbyło się ono w ramach VII Nocy w Bibliotece pn. „Spotkanie z kryminałem”.
13 października 2020 10:51Rozmowę można było oglądać na żywo na profilu biblioteki na Facebooku. Jest ona również dostępna na YouTube. Zachęcamy do oglądania. Zebranych przywitała Anna Lipińska, dyrektor MBP, a spotkanie prowadziły bibliotekarki Anna Maria Zdrenka i Weronika Sadowska. Robert Małecki opowiedział o początkach swojej twórczości i o uczestnictwie w kursach pisania, m.in. w szkole Maszyna do pisania Katarzyny Bondy. – „W 2012 roku wziąłem udział w pierwszych warsztatach literackich. Miałem to szczęście, że mogłem uczyć się pisać od najlepszych twórców kryminału w Polsce” – mówił. W twórczości każdego pisarza ważna jest inspiracja.
Robert Małecki podkreślał, że niesamowite są inspiracje z życia. – „Są to historie, które powodują jeżenie się włosów na głowie” – stwierdził. Jak dodał, nieprawdopodobnym jest, że dorosła osoba może zniknąć bez śladu. Pisarz opowiedział między innymi, jak powstała jego najnowsza powieść „Żałobnica”, do której impulsem była prawdziwa historia Witalija Kałojewa i katastrofy lotniczej nad Jeziorem Bodeńskim. – „Nie ma też czegoś takiego, że czekam na wenę, rzecz w tym, żeby siedzieć w pisanej historii, żeby być ze swoimi bohaterami i szukać tego, co będzie się w tej historii działo” – mówił Małecki. Dodał również, że systematyczność to jest klucz do sukcesu, czyli napisania powieści.
Autor podkreślał, że pisanie to ciągłe grzebanie w tekście, ciągłe patrzenie, co tam można jeszcze poprawić, dopieścić, żeby scena była pełniejsza. Pisząc swoje książki, Robert Małecki korzysta także ze wskazówek specjalistów: komisarza Pawła Leśniewskiego ze szkoły policji w Pile oraz prokuratora w stanie spoczynku Tadeusza Zymana. – „Korzystam z ich porad często i w różnym wymiarze” – dodał. Zanim jednak siądzie do pisania powieści, pojawia się u niego obawa, czy uda mu się ją napisać, czy się spodoba, czy nie będzie się wstydził tekstu.
Pytany o warsztat pisarski,odpowiedział, że skupia się tylko i wyłącznie na jednym tekście, który ma do napisania. – „Ważne jest, żeby wyrobić swoją normę, standardem jest 10 000 znaków, czyli około 5 stron. Bywa tak, że pisze się to 1-2 godziny, a czasami przez cały dzień nie napisze się ani jednego znaku” – mówił Małecki. Pisarz poruszył także temat deadline’u, który narzuca mu wydawca, a który działa na niego mobilizująco. – „Gdy przychodzi czas oddania tekstu wydawcy, jestem niezwykle zdesperowanym człowiekiem, mogę wtedy oglądać wszystko od seriali tureckich po programy rolnicze…”.
Wśród wielu pytań zadawanych zarówno przez prowadzące, jak i uczestników spotkania pojawiło się również to o czytaną literaturę. – „Jak piszę, to niespecjalnie mogę czytać, wolę nawet nie czytać, ale jak skończę pisać, to jestem czytelnikiem kompulsywnym” – mówił gość. Zauważył, że coraz rzadziej czyta kryminały. Dodał także, że kocha czytać i nie może wyobrazić sobie pisarza, który tego nie robi. – „Autor powinien dużo więcej czytać niż pisać. Pisanie bierze się z czytania. Nie sądzę, by pisarz mógł bez tego funkcjonować”.
Na zakończenie gość VII Nocy w Bibliotece opowiedział o czterech jego zdaniem najbardziej spektakularnych zaginięciach osób. Pierwsze dotyczyło jego znajomej dziennikarki Aleksandry Walczak, drugie pięcioosobowej rodziny Bogdańskich, trzecie młodego chłopaka z Wielkiej Brytanii, który wysiadł z pociągu i słuch o nim zaginął, natomiast czwarte dziesięcioletniego Mateusza, który nie wrócił do domu po spotkaniu z kolegami. Uczestnicy mogli też zdobyć pamiątkowy wpis do książki i otrzymać słodki podarunek przygotowany przez organizatorów – Miejską Bibliotekę Publiczną w Chojnicach i Stowarzyszenie LekTURa. VII Noc w Bibliotece dofinansowana została przez Starostwo Powiatowe i Urząd Miejski w Chojnicach.
MBP. Fot. z archiwum MBP w Chojnicach i Arkadiusz Stasiak
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe