Radka Sawickiego taniec ze śmiercią

Właśnie ukazała się publikowana najpierw w internecie książka Radosława Sawickiego pt. „Śmierć Katarzyna i inne opowiadania”. Autora znaliśmy do tej pory jako działacza społecznego i oponenta burmistrza Chojnic, a teraz mamy okazję poczytać jego prozę.

Na okładce znajdziemy podobiznę samego autora ...

I jest to duża przyjemność, bo to sowizdrzalskie pisanie na pewno wywołuje sporo emocji. Po pierwsze dlatego, że Sawicki potrafi czynić świetny użytek z języka, którym się zwyczajnie bawi. Po drugie, sam koncept jest dość frapujący, bo któż z nas nie chciałby spotkać się ze śmiercią wyobrażoną nie jako mroczna postać z kosą w ręce, ale młodą, śliczną kobietę, co prawda po przejściach, ale pełną uroku, mądrości, empatii itp.?

Śmierć o imieniu Katarzyna po prostu się nam, czytelnikom, podoba i niecierpliwie czekamy, jakie będą meandry jej relacji z bohaterem opowieści. Nota bene nazywa się on też Radek Sawicki i tak jak jego stwórca wielbi punk, przyznaje się do fascynacji anarchizmem, nienawidzi „nazioli”. O literackim Radku Sawickim dowiadujemy się też, że znalazł się na życiowym zakręcie, stąd musi zasięgnąć rad swoich alter ego (świetne opowiadanie o spotkaniu w „Mózgu”), że różnie wiodło mu się z kobietami (soczyste opisy kolejnych związków...), że ma hopla na punkcie słowiańszczyzny i generalnie żadnych problemów z przemieszczaniem się w czasie i przestrzeni...

W opowiadaniach świat „realny” swobodnie miesza się z tym wyobrażonym. Bohater rozmawia z pisarzem Charlesem Bukowskim, obcuje z anarchistami i innymi postaciami z zaświatów. Wszystko to autor podaje nam lekkim piórem, z humorem i dystansem do konwencji literackich, które wcale go nie ograniczają, a wręcz przeciwnie, tworzą tygiel, w którym pluska się jak ryba w wodzie. Gdyby jednak zapytać, ale o co chodzi? Po co to wszystko? Czy to tylko taka zabawa, kuglarskie sztuczki, żeby nas oczarować i omamić? A samemu rozkoszować się radością pisania?

Pewnie coś w tym jest. Ale poza tym wyłania się też wizja świata, który jest bliski autorowi. A więc takiego, w którym człowiek jest częścią przyrody, a jego emocje podlegają także pewnemu pradawnemu rytmowi. To taki świat, w którym materii towarzyszy fantazja i sen, gdzie hasają pogańscy bogowie...Gdzie ludzie są wolni i nawet jeśli popełniają błędy, to nieważne, mają one ich wzbogacać.

W opowiadaniach Sawickiego znajdziemy wiele odwołań do  lokalnego kontekstu – akcja rozgrywa się m.in. w bydgoskim „Mózgu”, jednym z klubów studenckich Torunia, w Parszczenicy, na chojnickim cmentarzu parafialnym. To dodatkowy bonus dla „lokalsów”, którzy mogą łatwiej wgryźć się w tkankę opowiadań. W sumie – wciągająca lektura! Mnie może bardziej odpowiadałoby skupienie się wokół wątku śmierci Katarzyny. Ale skoro w tytule jest „i inne opowiadania”, to nie ma się czego czepiać...

PS Przy kolejnym wydaniu warto wyplenić orta, którego odkryłam w końcówce tekstu. Interpunkcja na ogół poprawna...   

Maria Eichler

  1. 11 maja 2018  20:37   Brawo Sowa!!   Draks

    Brawo Sowa!!

    1
    2