Polisolokaty nie oszczędzają nikogo – nie masz z nimi szans!

Temat polisolokat od lat burzy krew w żyłach zwykłych Polaków. Daliśmy się nabrać na niemal 50 mld zł! Kto stracił najwięcej i jakie grupy społeczne wpadły w pułapkę polisolokat?

W polisolokaty uwierzyło prawie sześć razy więcej ludzi niż w kredyty we frankach. Wielu z nich twierdzi, że zostali oszukani.   |  fot. (nad.)

Poznaj trzy poruszające historie osób, które straciły oszczędności życia na polisolokatach.

Piotr (36 lat)

Piotr jest menadżerem w dużej firmie informatycznej w Trójmieście. Gdy tylko usłyszał o polisolokatach, postanowił zgłębić temat. Razem z żoną szukali możliwości szybkiego zarobku i zabezpieczenia przyszłości swoich dzieci. Skuszeni złotymi górami, postanowili zainwestować 120 tys. zł w polisolokaty oferowane przez jeden ze znanych banków. Po kilku latach Piotr chciał wypłacić pieniądze z polisolokaty, ale okazało się, że może dostać tylko 35 tys., ponieważ reszta musi pokryć opłatę likwidacyjną oraz koszty prowadzenia polisolokaty. Oddał sprawę do sądu i do dzisiaj czeka na wyrok. Wygląda na to, że jego oszczędności przepadły.

Maria i Janusz (65 i 68 lat)

Małżeństwo emerytów z Katowic chciało zostawić po sobie trochę gotówki i postanowiło zainwestować w polisolokaty, które polecała im wnuczka znajomych, pracująca w znanym banku. Wpłacili wszystko, co mieli, czyli 50 tys. zł. Po dwóch latach Janusz poważnie zachorował i potrzebna była gotówka. Zdziwienie Marii nie miało końca, gdy dowiedziała się, że ich oszczędności przepadły. Podobnie jak Piotr, oddali sprawę do sądu.

Anka (37 lat)

Anka pracuje jako koordynator zespołu grafików w jednej z największych gazet dla kobiet. Miała odłożone trochę pieniędzy i chciała je mądrze zainwestować. Pech chciał, że natknęła się na reklamę dotyczącą polisolokat. Skuszona obietnicami ogromnych zysków, bez zastanowienia wpłaciła 69 tys. oszczędności. Po 4 latach Anka chciała kupić samochód i potrzebowała gotówki. Gdy zwróciła się do banku o wypłatę pieniędzy i zlikwidowanie polisolokaty, okazało się, że do jej dyspozycji pozostało tylko 20 tys. zł. Resztę, zgodnie ze schematem, pochłonęły opłaty likwidacyjne oraz koszty prowadzenia polisolokaty. Anka szuka pomocy w jednej z firm oferującej reprezentowanie w sprawach polisolokat. Sprawa jest obiecująca.

Co łączy bohaterów tych 3 historii?

Wszyscy, niezależnie od stanowiska, statusu społecznego czy wysokości wkładu, zostali oszukani przez chciwe banki, które wykorzystały ich naiwność. Nieuczciwe instytucje finansowe podstępem zagarnęły oszczędności życia naszych bohaterów. Na całe szczęście, kwestia polisolokat stała się medialna i jest bardzo duża szansa na to, że ich ofiary odzyskają swoje pieniądze. Muszą jednak przygotować się na długą i czasami kosztowną walkę.

Materiał powstał we współpracy z portalem http://www.polisolokaty.com/

(nad.)

  1. 22 marca 2017  22:12   Nie zostali oszukani przez "CHCIWE BANKI"   Art Bart

    Stracili pieniądze przez własną chciwość, głupotę i naiwność ale z całego serca życzę im odzyskania tych pieniędzy z odpowiednimi odsetkami!

    0
    0
  2. 21 marca 2017  14:20   Polisolokaty to dno (1)   Kinga

    Zastanawiam się, czy można w ogóle skutecznie walczyć o zwrot należności z polisolokat? Moi rodzice starają się walczyć o sprawiedliwość i swoje ciężko zarobione pieniądze. Ich znajomy polecił im by skorzystali z pomocy kancelarii Primus . Zajmuje się ona między innymi pomocą w odzyskiwaniu środków z opłat likwidacyjnych. Myślę, że warto podzielić się tą informacją z innymi poszkodowanymi. Kontakt do nich tel: 533 254 373

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 22 marca 2017  13:06   Można odzyskać pieniądze   Elizka

      Tak można odzyskać pieniądze. Moja znajoma współpracowała z Kancelarią Prawną LEX z Wrocławia. Tu jest ich strona internetowa www.kancelaria-lex.org. Myślę, że warto szukać pomocy tam gdzie się da...

      0
      0