Poezję wysmagał deszcz ...

Jednak delikatne nuty i subtelne myśli obroniły się przed deszczową nawałnicą. Ale nie tylko z powodu deszczu widzowie zapamiętają XVI Chojnicką Noc Poetów.

Parasole towarzyszyły XVI Chojnickiej Nocy Poetów.   |  fot. m.n..

Zarówno uznani artyści, jak i debiutanci - przed chojnicką widownią - zdobyli uznanie i serdeczność. Pierwsze słowa i akordy należały do Leny Piękniewskiej i Grzegorza Tomczaka. Ten duet młodzieńczości i dojrzałości rodem z Poznania po raz pierwszy zawitał do fosy. Ale mimo wczesnej pory - było jeszcze jasno - zdołał wytworzyć liryczny nastrój. Lena Piękniewska sięgała do swej debiutanckiej płyty "Wyspa", zaś jej starszy kolega po fachu nawiązywał do swego ogromnego autorskiego dorobku. Tym sposobem usłyszeliśmy nie tylko ich autorskie piosenki, ale i utwory pierwotnie kojarzone z innymi artystami, choćby Marylą Rodowicz czy ... grupą Republika. Po tym lirycznym wstępie dalsze akordy - czyli finał ogólnopolskiego Konkursu Jednego Wiersza.

I miejsce przyznaliśmy utworowi "Taki byłem" autorstwa Miłosza Anabell z Warszawy - przedstawiał werdykt Karol Maliszewski, przewodniczący jury. - II miejsce należy do Czesława Markiewicza z Zielonej Góry za wiersz "Zacne życie". III miejsce jury przyznało wierszowi "Okolica: trzy przystanki i jesteśmy w domu" Pawła Kaczorowskiego z Sulęcina. Trzy równorzędne wyróżnienia otrzymali: Bernadetta Korzeniewska z Chojnic z "Mona Lisę Socjalizmu", Ewa Radomska z Wrocławia ("co dalej?") oraz Henryk Urbanek z Katowic ("Być wojownikiem słońca"). Ponadto przyznano dwie nagrody za wiersze nawiązujące do wartości chrześcijańskich -("Otwarta antologia zamordowanych rosyjskich pisarzy") Piotra Macierzyńskiego z Łodzi oraz ("Stróże światła przebijają się przez mgłę") Lesława Wolaka z Jeleniej Góry.

Gdy już rozdano nagrody i wysłuchano nagrodzonych wierszy, na scenie zaczęli zjawiać się kolejni goście. Barbara Stępniak - Wilk miała nie lada zadanie. Ja utrzymać audytorium w konfrontacji z prawdziwą deszczową nawałnicą? Miała jednak przed sobą wypróbowaną, wręcz zdeterminowana widownię. A jej orężem były subtelnie zaaranżowane, napisane i zaśpiewane piosenki ze sporego już kilkupłytowego zasobu. A była też okazja, by pogawędzić ... o porach roku. Widzowie przekornie, ale jakże stosownie do okoliczności odpowiadali na pytanie: - jaką mamy teraz porę roku? - Jesień!

Pierwszy z zaproszonych  aktorów - Aleksander Trąbczyński - na scenę wkroczył z gitarą, zatem logicznie należało sądzić, ze kolejne minuty Nocy Poetów będą rozśpiewane. I tak stało się w istocie. Podobnie uczynił Wiesław Machnicki. Tyle, że w innej muzycznej konwencji. Mając pod ręką doświadczonego pianistę, skrzętnie wyciągał z archiwów pamięci klejnoty przedwojennych piosenek - żydowski dowcip w zestawieniu z lwowską i warszawską twórczością. Wszystkie te elementy połączył z łatwością i finezją, bowiem wcześniej wykonywał te utwory  w muzycznych spektaklach warszawskich teatrów. Kolejną muzyczną i historyczną podróż zafundował Piotr Machalica.

Tak, jak na moskiewskim Arbacie, tak i na chojnickiej starówce ludzie krzyżują swe drogi, spotykają się, rozmawiają, żyją i odchodzą - po takiej zapowiedzi nietrudno było odgadnąć, że wybrał na tę noc poezję Okudżawy. Istotnie, ta twórczość, dobrana zresztą z puli najlepszych utworów, stanowiła kanwę jego recitalu, ciepło przyjętego przez widzów - już osuszonych ciepłym wiatrem. Im bliżej północy, tym bardziej robiło się magicznie. Tę atmosferę stworzył nastrój wcześniejszych koncertów, no i otoczenie średniowiecznych murów. W tej sytuacji słowa Leszka Wójtowicza - czujemy się jak u siebie w Krakowie - zabrzmiały naturalnie. Ale zanim obecny gospodarz legendarnej Piwnicy pod Baranami wypowiedział te słowa, musiała zabrzmieć pieśń powitalna "Przychodzimy, odchodzimy". Tak dzieje się na każdym piwnicznym spektaklu. Inną regułą jest to, że są one nieprzewidywalne. Zatem żywiołowe interpretacje pieśni bądż tekstów w wykonaniu Tadeusza Kwinty czy Ewy Wnukowej przeplatane były bardziej nostalgicznymi pieśniami interpretowanymi przez damy piwnicznej sceny - Tamarę Kalinowską, Olgę Maurer, Dorotę Ślęzak, Agatę Ślazyk. A i panowie nadawali ton - z przebogatego piwnicznego repertuaru najprawdziwsze skarby wydobywali: Alosza Awdiejew, Piotr Kuba Kubowicz, Zbigniew Raj i wreszcie sam Leszek Wójtowicz. Legendarna "Dezyderata zwieńczyła tę magiczną noc.

(ro)                                                  

fotoreportarz.jpg relacja_video.jpg

  1. 10 sierpnia 2010  17:37   Witam   Bolesław Brzuchacz

    Chciałbym pogratulować zdobywcom miejsc ,oraz wyróżnionym .Uczestnik konkursu ,Bolesław

    0
    0
  2. 9 sierpnia 2010  10:25   tak było artykuł oddaje w ...   anonim

    tak było artykuł oddaje w pełni nastrój i program nocy

    0
    0