Po pierwszej połowie nadzieja na zwycięstwo pękła jak bańka mydlana

W środę 28 września Red Devils na wyjeździe rozegrał zaległe spotkanie z 1 kolejki Futsal Ekstraklasy przeciwko Piastowi Gliwice. Gospodarze przed spotkaniem byli na 8 miejscu w tabeli, jedno oczko niżej od rywala.

Po kanonadzie przeciwnika przestała kleić się gra podopiecznych Jacka Burglina. Od 26 minuty spotkania Piast Gliwice na dwubramkowe prowadzenie gości odpowiedział ośmioma golami!   |  fot. ilustrac./Rmak

Piast Gliwice - Red Devils Chojnice 8:2 (0:2)

Red Devils: Pavlo Puchka (Sebastian Kartuszyński) - Vitaliy Kolesnik, Oleh Nehela, Janis Pastars, Luiz Filho - Piotr Kręcki, Yaroslav Piesotskyi, Guladi Kokoladze, Karol Szopiński. Trener Jacek Burglin 

Bramki: 0:1 Kokoladze (5), 0:2 Filho (17), 1:2 Fidersek (28), 2:2 Pegacha (28), 3:2 Mrowiec (30), 4:2 Lazaretti (32), 5:2 Lazaretti (33), 6:2 Bugański (35), 7:2 Fidersek (36), 8:2 Bertoline (40)

Kartki: 20. Breno Rosa (PIA)

Dwunastu minut zabrakło Czerwonym Diabłom do sprawienia sensacji w zaległym meczy 1 kolejki Futsal Ekstraklasy. Po pierwszej połowie wyjazdowego meczu z mistrzem Polski kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo na tablicy widniało 2:0 dla chojniczan. Zgodnie z przewidywaniami, od pierwszych sekund meczu mistrzowie Polski bombardowali naszą bramkę, ale Pavlo Puchka trwal na posterunku niczym cerber. "Diabły" doszły do głosu w piątej minucie. Janis Pastars udowodnił, że regularne powołania do reprezentacji Łotwy nie są przypadkiem.

Łotysz zabrał piłkę atakującemu zawodnikowi gospodarzy i jak po sznurku rozegrał kontratak. Piłka trafiła do Oleha Neheli, a po chwili do Guladiego Kokoladze, który w ekwilibrystyczny sposób otworzył wynik na 0:1. Chwile później Gruzin w barwach Red Devils miał okazję do powiększenia dorobku bramkowego, ale przegrał pojedynek z golkiperem gospodarzy.  Obraz gry nie zmieniał się, dość schematyczne, ale jednocześnie groźne ataki Piasta kończyły swój żywot w rękawicach naszego "Paszy". W 17 minucie zaczęło pachnieć sensacją.

Nie wiadomo, co było ładniejsze - czy genialne zagranie Janisa Pastarsa spod własnej bramki, czy też pierwszy gol Luiza Filho w barwach Red Devils. Jakby jednak nie spojrzeć, na przerwę chojniczanie schodzili z zapasem dwóch bramek. Po zmianie stron gospodarze niemal szaleli na parkiecie, a przyjezdni umiejętnie bronili dostępu do własnego pola karnego. Do 28 minuty. I to nie akcja miejscowych, a pierwszy w tym meczu błąd naszej defensywy spowodował, że gliwiczanei w końcu zdobyli gola. Z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Fidersek.

Stracona bramka ewidentnie podcięła skrzydła przyjezdnym. Kilkanaście sekund później do remisu doprowadził Pegacha, a gdy Mrowiec zdobył trzeciego gola dla miejscowych, stało się jasne, że z Gliwic nie wrócimy z punktami. Z chojniczan uszło powietrze, a mistrz Polski potwierdził, że mistrzostwo zdobył zasłużenie, a ostatnie sukcesy w Lidze Mistrzów też przypadkiem nie były. 

W piątek 30 września Red Devils zagra w Bielsku Białej z wicemistrzem kraju i najbardziej utytułowaną drużyną futsalowej ekstraklasy, Rekordem Bielsko Biała.

T.M. (red.) Tabela flashscore.pl