Pan Leonard nad haftem. Nawet w lesie …

W Bramie Człuchowskiej otwarto we wtorek niezwykłą wystawę. Można na niej zobaczyć kilkaset haftów i innych przedmiotów – dzieło rąk Leonarda Brzezińskiego z Wiela.

Podczas przygotowywania wystawy zdarzało się, że prawa strona haftu była mylona z lewą, tak były perfekcyjnie wykonane.   |  fot. Maria Eichler

Mężczyzna nad obrusem czy serwetką? Cierpliwie wyszywający misterne wzory, układający wielobarwne kompozycje? Dobierający paletę kolorów? Raczej trudne do uwierzenia, ale to nie żart. Pan Leonard, jak o nim mówiono we Wielu, faktycznie parał się haftem i nawet podczas  wojny, dowodząc partyzanckim oddziałem, znajdował czas na wyszywanie.

Te wszystkie białe i kremowe serwetki to z lasu – mówił podczas otwarcia wystawy jego krewny, pan Stefan, który ma w swojej gestii skarby z kaszubskiej skrzyni. O sławnym wujku opowiada z estymą. – Był nauczycielem, prowadził archeologiczne wykopaliska, spisywał stare przepisy i przyśpiewki – opowiada. – On był taki osobny, ja bliżej poznałem go dopiero w latach 60., kiedy on był już na emeryturze i niewiele mogę powiedzieć o jego przeszłości.

Samotny mistrz

Nie może nam również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego taki przystojny mężczyzna (zobaczcie zdjęcie, na którym wygląda jak Eugeniusz Bodo…) był samotny. Czy to nieszczęśliwa miłość? Czy coś innego? Nie wiadomo. Jedno jest pewne, na pewno był wrażliwy na sztukę i kulturę kaszubską, chciał zachować ją dla potomnych i sprawił, że we Wielu w końcu powstało muzeum.

Sam był prawdziwym artystą, twórcą pełną gębą. Nie tylko w hafcie, także w wyrobach z rogu, rozmaitych przedmiotach użytkowych, takich jak zakładki, kartki, poduszki, oprawy albumów, torby, ocieplacze na imbryki itp. We Wielu, jak wspominali goście, był pod ochroną. Mimo że na Kaszubach starokawalerstwo bywa przedmiotem żartów, o nim nikt nie dowcipkował.  

- Cudeńka po prostu – wzdychały nad gablotami panie, też haftujące. – Co za precyzja, co za sztuka doboru kolorów! Naprawdę pan Leonard jest mistrzem, żadna z nas nie może się z nim równać…

Prawa czy lewa?

A propos kunsztu Leonarda Brzezińskiego dyrektorka muzeum Barbara Zagórska podkreśliła, że podczas przygotowywania wystawy zdarzało się, że prawa strona haftu była mylona z lewą, tak były perfekcyjnie wykonane. Na otwarciu wystawy nie zabrakło rodziny mistrza z Wiela, a o jej koncepcji opowiedziała zebranym Maria Czaplewska, szefowa działu etnograficznego w chojnickim muzeum, której jest to pierwsza muzealna praca.

Zwróciła uwagę, że jest tu ok. 400 eksponatów, w tym ponad 300 haftów i interesująco przybliżyła postać Brzezińskiego i jego twórczość. Aranżacja ekspozycji jest dziełem Adama Piechowskiego i Sabiny Stawskiej. Jesienią ukaże się katalog towarzyszący wystawie, a być może samą ekspozycję będzie można zwiedzać aż do końca roku.       

Tekst i fot. Maria Eichler

  1. 25 lipca 2018  21:03   Odkrycie w II poł. lat 60   miłośnik folkloru

    Byłem świadkiem zachwytu nad haftami P. Leonarda przez gości, m.in z Min. Kultury-Pani Krystyna Starczewska-słynna założycielka I Społ. Liceum Bednarska, z Woj.Domu Kultury-P. Wanda Szkulmowska . Goście zaniemówili, gdy P. Leonard ze skrzyni wyjmował swe hafty, w tym nie tylko ze wzorami kaszubskimi, ale także biało-złote czepce i inne tkaniny. A więc odkryto Leondarda Brzezińskiego już dawno temu.

    1
    0