„Niewykluczone, że ten element piaskowca będzie trzeba wymienić”

Słyszymy od Jarosława Rekowskiego, gdy pytamy czy wykonany pisakiem lub markerem, napis na murku chojnickiej fontanny da się usunąć. „Aga, Nika, Weronika i Anka”, wpisały swoje imiona w serduszko, teraz straż miejska przejrzy monitoring by je odnaleźć.

Głupota ludzka nie zna granic. Nieznani sprawcy pomazali markerem chojnicką fontannę.   |  fot. A. Zajkowska

Wczoraj (5.08.), po miesiącu od momentu, kiedy została uruchomiona chojnicka fontanna, odbyło się jej pierwsze czyszczenie. - Jest to standardowa procedura, powtarzana cyklicznie. Woda jest z dodatkami chloru i inną chemią dzięki, której jest bezpieczna dla ludzi. Woda w fontannie jest utrzymywana w podobnej kulturze, jak ta basenowa.

- Jest ona też raz w miesiącu sprawdzana czy ma odpowiednie pH, badana pod kątem bakterii i tym podobnych rzeczy. Kiedy któryś z parametrów odchyla się od normy od razu fontanna jest czyszczona - informuje Jarosław Rekowski, dyrektor wydz. gospodarki komunalnej. Dno sadzawki, która na pierwszy rzut oka nie wygląda na zabrudzone, tak naprawdę znajdują się spore ilości piasku. Dużo jest także wrzucanych np. przez turystów monet. Jednak to nie wszystko co można wyłowić ze zbiornika.

- Zdarzają się też drobne gałązki, przeniesione przez ptaki. Dzisiaj wyjąłem też dwa znicze. To te, które z okazji 1 sierpnia były ustawione na Starym Rynku. Tego już ptaki tu nie wrzuciły - komentuje mężczyzna, który zajmuje się czyszczeniem fontanny. Naszą uwagę z kolei przykuły narysowane czarnym pisakiem, lub markerem, serduszka na jednym z elementów piaskowca, z którego wykonana jest sadzawka. W środku wpisane zostały żeńskie imiona.

- Tego prawdopodobnie nie da się wyczyścić. Piaskowiec ma porowatą fakturę, więc taki pisak się w niego dosłownie wgryza - komentuje konserwator. Dokładnie to samo słyszymy od  Jarosława Rekowskiego. - Zmyć się tego nie da. Trzeba będzie zapewne napisy zeszlifować mechanicznie, ale wolałbym tego nie robić - komentuje. Dyrektor wydz. komunalnego Urzędu Miasta w Chojnicach przyznaje, że o sprawie dowiedział się od nas. Zapowiada jednak, że skontaktuje się z komendantem Straży Miejskiej, i poprosi o  przegląd monitoring oraz o podjęcie próby ustalenia osób, które się podpisały.

- Prawdopodobnie jest to szukanie wiatru w polu, ale podejmiemy to ryzyko. Jeśli te osoby uda się namierzyć, wówczas zgłosimy wniosek o relatywną szkodę. Tę wyliczymy albo na podstawie kosztu wymiany jednej płyty piaskowca i zamówienia zamiennika, albo prac odtworzeniowych - mówi. Jeśli municypalnym i policji uda się znaleźć osoby, które zniszczyły miejskie mienie zostaną one, lub ich rodzice, pociągnięci do odpowiedzialności finansowej. - Szkoda, że młodym ludziom przychodzą do głowy takie pomysły.

- Napis znajduje się w bardzo mocno nasłonecznionym miejscu, więc mam cichą nadzieje, że to zwykły szkolny pisak i sam wyblaknie. Spróbujemy to jednak jakimś delikatnym rozpuszczalnikiem wyczyścić. Byle nie zrobić w tym miejscu wielkiej plamy… Jeśli się nie uda, to niewykluczone, że ten element piaskowca będzie trzeba wymienić – komentuje Jarosław Rekowski.

Przy okazji czyszczenia figur i sadzawki, udało nam się zejść do znajdującego się pod nimi „centrum dowodzenia”. Jak wygląda serce fontanny publikujemy w fotorelacji.

Anna Zajkowska