Nie taki puchacz straszny

W naszej kulturze jest wiele zwierząt, które przez wiele pokoleń były utożsamiane ze złem. Często mity i łączące się z nimi obawy człowieka urosły do niebotycznych rozmiarów.

Dariusz Anderwald - wykładowca.

Są one na tyle silne nawet dziś nie potrafimy pozbyć się leków związanych z tymi zwierzętami. Na pierwsze miejsce z tej grupy wysuwa się wilk, a tuż za nim są nietoperze, kruki i puchacze.

I właśnie puchaczowi, ale także i innym sowom występującym w naszym kraju, poświęcony był czwartkowy wykład w Parku Narodowym „Bory Tucholskie” pt.: „20 lat w krainie puchacza. Biologia i ochrona sów”.. Spotkanie to było szczególne, gdyż rok 2010 jest XX rokiem istnienia Zaborskiego Parku Krajobrazowego, a w logo tego Parku znajduje się puchacz. Wykład ten jest także „owocem” współpracy między Parkiem Narodowym „Bory Tucholskie” a Zaborskim Parkiem Krajobrazowym.

Również osoba prowadząca, czyli Pan Dariusz Anderwald, jest od wielu lat związany z Borami Tucholskimi, najpierw poprzez Komitet Ochrony Orłów, a teraz jako autor i propagator programu edukacyjnego pt.: „Bubobory”. Na co dzień pracuje on w Centrum Edukacji Przyrodniczo - Leśnej w Rogowie. Przed rozpoczęciem spotkania miło było usłyszeć od Pana Dariusza Anderwalda słowa podziękowania za zawsze okazywaną pomoc i życzliwość dla jego osoby, szczególnie przez Dyrektora Parku Narodowego Janusza Kochanowskiego, ale również pracowników zarówno parku narodowego, jaki i krajobrazowego.

Ale wróćmy do puchacza i sów. Dlaczego te zwierzęta z jednej strony nas ciekawią, a z drugiej boimy się ich. Ten lęk ugruntował się w nas przez pokolenia. Gdy spojrzymy na puchacza siedzącego w poświacie księżyca, to chyba już wiemy - przecież wyraźnie widać rogi a cała sylwetka ma jakiś „diaboliczny” wygląd.  Te „rogi” to nic innego, jak kępki piór, które potocznie nazywamy uszami, choć nie maja one nic wspólnego z tym narządem zmysłu. Wszystkie sowy mają uszy i to naprawdę doskonale rozwinięte, ale nie wykształcają ucha zewnętrznego, a otwory słuchowe ukryte są pod piórami. No i jeszcze te żółte oczy i umiejętność obracania głowy tak jakby w ogóle nie miały kręgów szyjnych.

Populacja puchaczy w Polsce utrzymuje się, w ostatnich latach, na dość stałym poziomie. W rejonie wielkopolsko - pomorskim szacuje się, że jest to ok. 70 - 80 stanowisk, a w samych Borach Tucholskich kilkanaście stanowisk. Szczególnie interesujący jest fakt, że najstarsze (przeszło sto lat temu), opisane stanowisko puchacza w Polsce, pochodzi z leśnictwa Bachorze (obecny obszar PNBT). Ale puchacz to nie jedyna sowa w naszym kraju, niezwykle interesujące sa również włochatka, sóweczka (nasza najmniejsza sowa, która prowadzi dzienny tryb życia), uszatka, puszczyk, płomykówka (która coraz częściej spotykana jest w miastach). Warto poznać sowy, również z tego powodu, że to my współcześnie jesteśmy odpowiedzialni za ich występowanie. Uczestnicy wykładu już o tym wiedzą.

Zapraszamy na kolejny wykład czwartkowy, odbędzie się on już 6 maja o godz.. 18.00  w siedzibie PNBT w Charzykowach, przy ul. Długiej (szczegółowe informacje ukażą się, w najbliższych dniach, na naszej stronie internetowej). Spróbujemy obalić kolejny mit, tym razem będzie to opowieść o wilkach, którą poprowadzi prof. dr hab. Andrzej Bereszyński. Mamy nadzieję, że frekwencja dopisze i sala konferencyjna, podobnie jak to było w ostatni czwartek, będzie „pękała w szwach”.

Serdecznie zapraszamy!

/M.K/