Czy utrzymać stan posiadania publicznego żłobka czy też powiększyć powierzchnię dla niepublicznego przedszkola? Po ostatniej paxdziernikowej dyskusji na forum komisji nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
13 października 2015 16:34Sprawa wróciła po poprzedniej sesji. Andrzej Gąsiorowski wnioskował o to, by wstrzymać się z decyzją w sprawie sprzedaży oddania parterowych pomieszczeń w publicznym żłobku przy ul. Młodzieżowej na rzecz sąsiedniego niepublicznego przedszkola. Dzisiaj nie przegłosowano żadnego wniosku, za to debatowano w tej sprawie ponad dwie godziny.
- Prywatyzacja przedszkola Skrzaty nastąpiła 31.08.2012 r. – przypomniał burmistrz. – Wcześniej przez 10 lat publiczna placówka korzystała z dolnej części budynku żłobka. Skrzaty niepubliczne działają na tych samych zasadach. W konkursie ustalaliśmy takie same warunki. Połowa przedszkola funkcjonuje w oparciu o pomieszczenia żłobka.
- Więc upatrywanie sensacji nie ma racji bytu. Ponadto właściciele przedszkola wykonali modernizację na parterze żłobka za ok. 120 tys. zł - mają na to rachunki i kosztorysy, więc nie tylko korzystali, ale i inwestowali. Nie widzę podstawy, by przedszkole nagle obciążać dzierżawą, ponosi ono pełne koszty eksploatacji.
Te finansowe argumenty nie przekonały oponentów. - Dlaczego nie sprzedaliśmy tego w jednym pakiecie? – dociekał Mariusz Brunka. - Z drugiej strony - miasto musi dbać o interes placówek, które mu podlegają. Zamykamy możliwości rozwoju żłobka. Staniemy przed wyborem: nowy obiekt lub inwestowanie w niepubliczne żłobki.
Burmistrz ripostował: nie sprzedaliśmy tego pakietu, bo wtedy funkcjonował tylko jeden żłobek. Teraz są już żłobki niepubliczne a niewykluczone, że przedszkola też otworzą oddziały dla najmniejszych dzieci. Zatem rynek reguluje zapotrzebowanie. Oczywiście utrzymujemy żłobek publiczny, by mieć miejsca dla osób, których sytuacja materialna i rodzinna nie pozwala na korzystanie z komercyjnych ofert.
Do debaty włączył się Kamil Kaczmarek. - Publiczny żłobek teraz to 52 miejsca w pełni wykorzystane, na liście rezerwowej jest dużo dzieci. Sprzedając ten parter, odbieracie możliwość rozwoju. Również Marzenna Osowicka poparła tę opinię. Włodarz miasta przytaczał natomiast kolejne argumenty za sprzedażą: plan jest taki: rozszerzać interwencję w niepubliczne podmioty, ale utrzymać placówkę publiczną.
Andrzej Gąsiorowski poprzedni burmistrz a obecnie radny przypomniał sytuację sprzed blisko 20 lat. - Było wtedy nawet 15 przedszkoli za mojej kadencji, potem 9, potem 6 i potrzeby nadal były zaspokojone. Ale to dawało asumpt do powstawania małych prywatnych placówek. Podobnie jest ze żłobkami. Były trzy, został jeden. Musimy patrzeć na ekonomię a głównie koszty utrzymania.
Nieco inne spojrzenie na sprawę zaprezentowała Joanna Warczak, przewodnicząca komisji ds. społecznych. - Zobaczyliśmy ten żłobek od środka, pracę czynioną z sercem. Są plusy i minusy planowanej decyzji, ale ważną rzeczą jest różnica między opłatą rodzica w prywatnym i publicznym żłobku, wynosząca prawie 300 zł. To dużo jak na rodzinę, więc trzeba to rozważyć. W publicznym decydują aspekty społeczne przyjęcia dzieci: trudna sytuacja finansowa rodziny wielodzietność. Więc trzeba się nad tym dokładnie zastanowić.
Radni mają zatem nad czym się głowić przed podjęciem trudnej decyzji, która czeka na nich w poniedziałek.
(ro)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Młodzi nie decydują się na dzieci lub wyjeżdżają za pracą do innych miast. Kiepskie zarobki i brak szans na żłobek/przedszkole wypycha młodych ludzi z miasta, szkoda, że zapomniał wół jak cielęciem był... Należy rozliczyć radnych, jeśli zdecydują się na sprzedaż części żłobka!
Co ten młody świstak robi na tym fotelu.Nie dorasta burmistrzowi Finsterowi do pięt.Populistyczne wywody i wypociny tego młokosa podkręcane przez swego mentora powodują obrzydzenie.
wiek o niczym nie świadczy senior myśli że rozumy pozjadał ,dzieci jeśli takowe miał / za komuny / na dodatkach wychował a młodzi ? tanszy w utrzymaniu będzie piesek lub kotek ot taka czeka nas świetlana przyszłość
"Oczywiście utrzymujemy żłobek publiczny, by mieć miejsca dla osób, których sytuacja materialna i rodzinna nie pozwala na korzystanie z komercyjnych ofert." Jestem zaskoczona, ponieważ jak przyjmowane są dzieci do żłobka, to nie przynosi sie zaświadczenia o dochodach. Liczy się kolejność wpływu wniosków, a nie kryterium finansowe.
Biedni są w takim razie Ci chojniccy urzędnicy. 90% maluchów urzędników korzystała z usług państwowego żłobka. Często były to pierwsze dzieci. Tam nie są przyjmowane dzieci "byle kogo" i nie ma to nic wspólnego z wielodzietnością i dochodami.
Radni nie traktują poważnie potrzeb mieszkańców. Dobrze, że ktoś się upomniał o prawa najmłodszych i ich rodziców. Jako matka trojga wiem dobrze, że znalezienie żłobka jest problemem, a kto chciałby wysłać ukochane dziecko do prywatnej placówki? - w której nie wiadomo co się dzieje.
emerytka, głowa ci wysiada skoro takie głupoty wypisujesz, Kaczmarek nawet w 1 procencie nie ma predyspozycji na burmistrza, skoro p. Brunka, a jest cholernie inteligentny, przyznał kiedyś publicznie na sesji, że bycie burmistrzem by go przerosło, a ty wypisujesz popierdółki, ale skoro móżdzek mały masz to sama podlewaj sadzonkę a o starych ogrodnikow to ty się nie martw
Brawa dla młodego człowieka! Chyba już czas najwyższy, żeby pan Kaczmarek zastąpił pana burmistrza na tym krześle za stołem z drewna dębowego. Stare drzewo usycha, nie rodzi dobrych dla miasta owoców. Czas, by do głosu doszedł młody, obiecujący mieszkaniec Chojnic - sadzonka, która będzie dbać o dobro chojniczan. Z tego co widać, burmistrzowi bardziej zależy na łataniu dziur w budżecie niż na młodych mieszkańcach naszego miasta.
Uspołecznianie kosztów - prywatyzacja zysków. To strategia Finstera. Znowu trzebabędzie wyjść na ulicę ;-/
no wyjdź przynajmniej na ulicy masz pracę, interwencyjna, ale zawsze to praca