Nadchodzą zimowe chłody

Mrozy jeszcze nie są duże, a grypa i przeziębienie już zbierają swoje żniwo. Wirusy, takie jak wirus grypy, przenoszą się drogą kropelkową, tj. poprzez kropelki śliny zarażonej osoby, kiedy kaszle lub kicha.

To, że zimą częściej chorujemy, nie zależy tylko od tego, że jest zimno. Pogoda ma w tym jednak swój znaczący udział. Wirusy przeziębienia i grypy właśnie o tej porze roku najczęściej nas atakują.   |  fot. quickanddirtytips.com

Kiedy je łykasz, mikroorganizmy gromadzą się i namnażają na miękkim podniebieniu, w głębi jamy ustnej. Następnie, z każdym oddechem przenoszą się do gardła, krtani a także oskrzeli, nosa, a stamtąd do uszu, oczu i zatok! Zwykłe swędzenie w głębi jamy ustnej może już zapowiadać infekcję, dzięki której będziemy kaszleć, pluć, cierpieć od płuc aż po same czoło. Ale nie zawsze ten scenariusz może się ziścić.

Nasze miękkie podniebienie, gniazdo mikroorganizmów, jest otoczone niesamowitą barierą tkanek limfatycznych. To prawdziwa odpornościowa linia Maginota, w skład której wchodzą migdałki, w których pełno jest białych krwinek, mini pożeraczy mikrobów. Tę linię obronną nazywamy „pierścieniem Waldeyera”. Jego zadanie polega na zwalczaniu infekcji oraz ochronie wejścia do naszego układu oddechowego i pokarmowo-jelitowego.

Zimowe choroby

Prawdziwa grypa to choroba, którą trudno przeoczyć. Jeśli ją złapiemy, uziemi nas w łóżku z gorączką, dreszczami, silnym bólem czaszki oraz bólami stawów - przynajmniej na kilka dni. Nie będzie w ogóle kwestii wyjścia do pracy lub szkoły, nawet jeśli wydaje się nam to konieczne. Grypa to choroba, która zmusza do chwilowego wycofania się z codziennego życia.

Przeziębienie natomiast wywołuje wirus innego typu, mianowicie zagnieżdża się on w zimne dni w górnych drogach oddechowych. Wtedy boli nas gardło, możemy mieć trochę gorączki, często musimy wycierać nos. W razie większego przeziębienia zmuszeni jesteśmy nawet przez kilka dni pozostawać w łóżku, ale często dajemy radę wstać i wyjść z domu.

Opryszczka – to małe czerwone krostki, które pojawiają się w kącikach ust i przy nosie. Są one silnie zaraźliwe w kontakcie z zarażoną osobą. Mogą wywoływać poważne infekcje płucne u niemowląt. Wirus jest „uśpiony” u większości dorosłych i budzi się w razie stresu i osłabienia układu odpornościowego.

Astma sezonowa – zimne powietrze może wywołać skurcze dróg oddechowych, powodując kaszel, świstanie i trudności z oddechem – bez udziału mikroorganizmów.

Infekcje gastro-jelitowe – wirusy wywołujące je przenoszą się zwłaszcza skutecznie zimą, kiedy gromadzimy się w przestrzeniach zamkniętych. Wywołują one biegunkę, mdłości lub wymioty. Rozprzestrzeniają się poprzez dotykanie zakażonych powierzchni lub jedzenie żywności, której dotknęła osoba zakażona, a także poprzez wdychanie cząsteczek śliny osoby zakażonej. 

Bóle stawów – oprócz infekcji układu oddechowego, zima przynosi także bóle stawów. Może się to wydawać dziwne, że zimno jest przyczyną stanu zapalnego wywołującego zaczerwienienia, opuchliznę, dolegliwości bólowe, skoro przecież niemal odruchowo przykładamy lód w celu uśmierzenia stanu zapalnego. Ale silnemu spadkowi temperatury towarzyszy zazwyczaj duży spadek ciśnienia. I to właśnie ta zmiana ciśnienia powoduje zaostrzenie się objawów stanu zapalnego w stawach, w tym dolegliwości bólowych. Zimą jesteśmy mniej mobilni, a przecież wiadomo, że brak aktywności fizycznej powoduje większą sztywność i bolesność stawów.

Spierzchnięta skóra – im powietrze zimniejsze, tym bardziej suche, a to powoduje wysuszanie skóry i ust. Ogrzewanie mieszkań jeszcze bardziej wysusza powietrze, a o piciu zapominamy, bo jest zimno. Skutek: odwodnienie wywołuje spierzchnięcia, których zazwyczaj nie ukoi zwykły balsam. Trzeba przede wszystkim dużo pić!

Moja uwaga

Pierwotnie zamierzałam w tym artykule – zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - napisać więcej na temat diety zwiększającej odporność na choroby takie jak grypa, czy przeziębienie. Ostatecznie uznałam jednak, że wraz z  bliższymi informacjami odnośnie tych chorób, byłby to artykuł zbyt długi i nużący. Tym niemniej w najbliższym czasie postaram się swoją wcześniejszą obietnicę spełnić.

Sabina Budkiewicz

  1. 2 stycznia 2019  17:33   Hm, moja szwagierka szczepi ...   anonim

    Hm, moja szwagierka szczepi się na grypę od kilku lat i co roku grypa ją dopada, ja jem dużo kiszonek, zażywam kwas askorbinowy, witaminę d, jem dużo czosnku dodawanego do zup, używam oleju do potraw z oliwek z odmiany oblica i wietrzę mieszkanie a temperaura to 18-20 stopni i nie miałem ani przeziębienia ani grypy od 12 lat, zanim tego nie zacząłem stosować.

    10
    0