„Mieszkańcy nie do końca rozumieją definicję odpadów wielkogabarytowych”

Tymi słowami wiceburmistrz Chojnic podsumowuje drugą w tym roku turę wywozu odpadów wielkogabarytowych. - Oprócz gabarytów chojniczanie wystawiają przed posesje także inne odpady komunalne - podkreśla Adam Kopczyński.

Tegoroczne odbiory odpadów wielkogabarytowych, pokazują, że chojniczanie w tym temacie potrzebują edukacji.   |  fot. A. Zajkowska

Pomimo, że o segregacji odpadów, oraz o tym co należy do jakiej frakcji, mówi się od dłuższego czasu, w Chojnicach wciąż jest to problem. Pokazał to m.in. ostatni wywóz odpadów wielkogabarytowych. Wiele osób dziwiło się, a niektórzy nawet bulwersowali, że służby komunalne nie zabrały wszystkiego, co zostało wystawione przed posesję. Najczęściej, obok lodówek, pralek, wersalek i innych mebli, które jak najbardziej są gabarytami, lądowały także worki ze śmieciami zmieszanymi, z odzieżą, kartony, a nawet części samochodowe czy materiały budowlane, które pozostały po remontach.

W ciągu kilku dni, w specjalnie zorganizowanym przez miasto transporcie, te odpady zostały jednak uprzątnięte. Adam Kopczyński, przyznaje, że najwyraźniej w Chojnicach wymagana jest kampania informacyjna. - Taka, która uzmysłowi mieszkańcom, jakie odpady są gabarytami. Najprawdopodobniej przygotujemy ulotki, które powinny tę kwestię wyjaśnić - mówi. Podczas ostatniej sesji rady miasta, radni przegłosowali, że dla chojniczan stawka za wywóz śmieci od osoby nie wzrośnie, pozostanie na poziomie 18 zł. Dla miasta jednak koszta z roku na rok rosną.

- Dla porównania mam dane z dwóch poprzednich lat. I tak, w 2018 Gmina Miejska Chojnice, płaciła około 370 zł za tonę odpadów wielkogabarytowych. Stawka w 2019 roku wzrosła do 426 zł, a w 2020 wynosi 552 zł - mówi Adam Kopczyński. Wiceburmistrz sumuje także ile łącznie kosztuje zebranie odpadów wielkogabarytowych z terenu miasta i odwiezienie ich na PSZOK (mieszkańcy również mogą zawozić tam swoje gabaryty nie ponosząc dodatkowych kosztów). W 2018 roku był to koszt 80 tys. 641 zł. Rok później kwota ta urosła do 111 tys. 884 zł. - Nie mamy jeszcze danych za rok 2020, ale przy wzroście stawki za tonę o prawie 100 proc. ta kwota będzie imponująca – komentuje.

Anna Zajkowska