Miasto przystąpiło do projektu Ekstraklasa dla Chojnic i przekazało pieniądze na podgrzewaną murawę

Temat przystosowania boiska Chojniczanki do wymogów Ekstraklasy (w przypadku awansu) zdominował dzisiejszą sesję rady miejskiej. Padło wiele słów. Opozycja wstrzymała się od głosu, choć chciała zdjąć punkt przekazania pieniędzy na remont stadionu.

28 kwietnia 2017  16:22

Podziel się:  

17 radnych było za przekazaniem 3 mln zł na przystosowanie stadionu do wymogów PZPN w przypadku awansu Chojniczanki do Ekstraklasy. Jeśli klubowi nie uda się awansować, murawa nie będzie podgrzewana. Dwie osoby wstrzymały się od głosu. Dyskusja była długa. Jak przypomniał burmistrz Arseniusz Finster, nowy stadion Chojniczanki powstał kilkanaście lat temu. Wówczas była dyskusja, czy stadion ma pozostać w tym miejscu, czy lepiej go przenieść w inną lokalizację, co da możliwość jego ewentualnej rozbudowy.

Po różnych dyskusjach stadion pozostał wówczas przy ul. Mickiewicza. Został zmodernizowany i na tamte warunki i czasy spełniał wszystkie wymogi. Jednak wytyczne i wymogi zmieniały się w czasie i zmieniały się wraz z awansami Chojniczanki na wyższe szczeble. Rada dopasowywała wymogi stadionu do sukcesów Chojniczanki. - Wiele lat temu porozumieliśmy się z działaczami sportowymi, że miasto będzie zajmowało się infrastrukturą, a działacze zajmują się klubem. Nadchodzi kolejny moment, w którym musimy podjąć decyzję, czy modernizujemy stadion, by nadążyć za sukcesami Chojniczanki – mówi burmistrz Arseniusz Finster.

– Nasz klub, nasza Chojniczanka, ma szansę odnieść kolejny ogromny sukces. Jesteśmy miastem, w którym klub potrafił zjednać sponsorów, by ci wyłożyli środki na I ligę, a teraz mamy szansę na Ekstraklasę. Miasto wspiera drużynę seniorów i często pojawiają się informacje, że to miasto utrzymuje Chojniczankę. Nic bardziej mylnego. Członkowie zarządu Chojniczanki więcej przynoszą do klubu, niż daje miasto Chojnice, a i sami są również sponsorami i wkładają własne środki.

Burmistrz Finster mówił o tym, że inne miasta w Polsce wykładają więcej na funkcjonowanie drużyn sportowych niż Chojnice, ale ratusz obiecał, że klub nie będzie musiał martwić się stadionem. – Można gniewać się na PZPN, że wymaga tego wszystkiego już w pierwszym sezonie gry w Ekstraklasie, ale nie ma co protestować.  Jeśli tego nie zrobimy, nie dostaniemy licencji na grę w Ekstraklasie – mówi burmistrz. To zabiłoby sens sportowej rywalizacji, bo w którymś momencie klub musiałby oszukać kibiców i przestać walczyć o awans.

A tego nikt nie chce. – Nie mamy jeszcze awansu w kieszeni. Kilka ważnych meczów przed nami, a więc decyzję, czy podgrzewamy murawę podejmiemy być może po ostatniej kolejce, ale musimy mieć formalnie możliwości rozpoczęcia prac – mówi Finster. Na stadionie trzeba też zamontować dach na kolejnych 400 miejscach, zbudować centrum prasowe i nowy większy parking wewnątrz stadionu oraz podgrzać murawę. Sporo z tego klub bierze na własne barki. Oprócz tego do rozwiązania pozostanie jeszcze kilka ważnych spraw.

Finster przyznał, że na wszystkie inwestycje związane z awansem kwota 3 mln zł, którą radni dziś przekazali, nie wystarczy. Burmistrz wymienił wszystkie brane pod uwagę sposoby ogrzewania murawy. – Z kilku powodów wybraliśmy energię elektryczną. Ma to ogrzewanie mocne i słabe strony, ale tych pierwszych jest więcej. Sam klub nie ma żadnej możliwości sfinansowania procesów inwestycyjnych na stadionie. Nigdy nie mówiliśmy, że jak awansujecie, to sfinansujcie inwestycje. To my jako właściciel powinniśmy skupić się na tym – dodaje Finster.

Do tematu na sesji odniósł się Jarosław Klauzo, wiceprezes klubu. – Dla nas zarządu jest to sytuacja trochę niekomfortowa. Mam na myśli fakt, że tak naprawdę cały czas mówimy o sytuacji, która może się wydarzyć, ale nie musi, bo to jest sport. Jeśli jednak tak się stanie i awansujemy, będzie to największe osiągnięcie klubu i miasta. Wszyscy, którzy znają mnie czy członków zarządu wiedzą, że z naszych ust nie padłoby ani razu słowo awans, gdyby nie właśnie sytuacja związana z dostosowaniem stadionu do wymogów licencyjnych PZPN.

- Zdajemy sobie sprawę, że to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Jednak ze względu na licencję my od dwóch miesięcy jesteśmy w permanentnej pracy, jakbyśmy już byli w Ekstraklasie, bo PZPN złożył na nas obowiązek złożenia do 2 maja wniosku o licencję. To dla nas sporo pracy, ale i kosztów. 6 maja zostanie zarejestrowana spółka akcyjna. Musimy też wskazać obiekt, który spełni wymagania licencyjne, a nasz obiekt na tę chwilę nie spełnia. Dziś podpiszemy umowę na ewentualny wynajem obiektów przy ul. Traugutta w Gdańsku.

- Jeśli mamy grać w Chojnicach to musimy pokazać też dokument, że rada miejska zgodnie z uchwałą daje niejako gwarancje finansowe, że remonty dojdą do skutku. Co do podgrzewanej murawy, to absolutnie nie oczekujemy jako klub, że ją państwo zrobicie, jeśli nie będzie awansu i nie będzie takiego wymogu. Mogę zapewnić, że drużyna i ludzie w klubie zrobią wszystko, by ten awans był. Będzie nam miło, jeśli wszyscy radni byli za, bo chcielibyśmy żeby Chojniczanka łączyła wszystkich, a nie dzieliła radnych czy społeczeństwa – powiedział Jarosław Klauzo. – Chojniczanka to sól tego miasta, coś nierozerwalnego, to historia tworzona przez pokolenia.

Mariusz Brunka zaproponował, by oddzielić warstwę emocjonalną od warstwy finansów publicznych. Przypomniał prace i wnioski komisji rewizyjnej, które jego zdaniem nakazują być ostrożnym w zaangażowaniu się miasta w to przedsięwzięcie, które powinno być na barkach klubu. – Jeśli ktoś przestaje być amatorem i staje się profesjonalistą, to w takiej sytuacji oczekujemy, by wykazał się samodzielnością, w tym finansową.

- Mamy świadomość uwarunkowań, ale Chojniczanka idąc w kierunek komercjalizacji powinna bardziej odpowiadać  za koszty. Nigdy nie uzyskaliśmy też pełnej akceptacji mieszkańców miasta na tak dalekiej zaangażowanie się w stała modernizację stadionu, który służy jednemu podmiotowi. Nie było referendum ani konsultacji. Mamy dziś wydać 3 mln zł i musimy spodziewać się dalszych kosztów. Przy całej sympatii do Chojniczanki nie wiemy, czy mieszkańcy to akceptują – mówi Mariusz Brunka.

Brunka uważa, że w historii miasta było więcej osiągnięć ważniejszych i większych niż awans do Ekstraklasy. Zdaniem Brunki profesjonalizm klubu powinien polegać na tym, by stał się spółką akcyjną. Jego zdaniem miasto powinno mieć kontrolę nad klubem w postaci złotej akcji. Uważa też, że bez sensu jest dyskusja nad typem ogrzewania murawy. To powinna zrobić Chojniczanka na swoją odpowiedzialność.

– Udzielmy Chojniczance kredyt zabezpieczony chociażby kartami zawodniczymi, które są wyceniane obecnie na 3,6 mln zł. Decyzja i odpowiedzialność będą po stronie klubu, a ten co pożycza, może przecież kiedyś umorzyć kredyt. Nie może być tak, że ktoś przychodzi, że ma potrzeby i my mamy to zrobić – dodaje Brunka. – Należy klub popierać za to, że znalazł tylu sponsorów i bez strategicznego sponsora sobie świetnie radzi. Nie chcę też, by miasto umywało ręce i nie pomogło, ale by większa odpowiedzialność była po stronie klubu.  

Radny Marek Szank wytknął Mariuszowi Brunce, że podobnie jak z in vitro, on jest trochę za, ale też jest przeciw. – Nikt piłkarzom, trenerom i działaczom nie zabrania awansować. To jest nasz klub, to nie jest własność działaczy pracujących w klubie. Oni zrobili wartość tego klubu. Naszym zadaniem jest dać im możliwość realizacji swojego marzenia i zadania, którego się zobowiązali wobec kibiców. Mamy dwie możliwości. Albo nowy stadion, albo modernizacja tego obiektu, co będzie tańsze – powiedział Marek Szank.  – Przez dziesięć lat osoby w klubie zapracowały na nasze zaufanie, by im pomóc.

Marek Bona dopytywał o koszty podgrzewania murawy różnymi metodami i eksploatacji stadionu w Ekstraklasie. – On jest w centrum miasta i jest za mały. Warto rozpocząć prace nad budową stadionu na obrzeżach miasta. A jak przyjdzie cały pociąg kibiców Legii Warszawa, nie wyobrażam sobie ich przejścia przez całe miasto, kto pokryje koszty naprawy po ich wizycie – mówił Bona. Burmistrz Arseniusz Finster potwierdził słowa Marka Szanka, że Mariusz Brunka jest dobrym człowiekiem i chce pomóc Chojniczance, ale jednocześnie chce pomóc też tym, którzy są przeciwni modernizacji stadionu.

Burmistrz powiedział, że nigdy nie było problemów z rozliczaniem środków finansowych ze stowarzyszeniem Chojniczanki, a zarząd wykonał przez te wszystkie lata fantastyczną robotę. – O Chojnicach mówi cała Polska. To największy sukces sportowy miasta. Do dziś wspominamy mecze z Widzewem czy Zagłębiem. To urosło już do miana legendy, a my w przypadku awansu mamy szansę grać co tydzień  z takimi zespołami – powiedział Finster. – Stwórzmy razem z klubem bardzo fajną historię dla miasta.  Burmistrz wskazał, że koszty eksploatacji stadionu różnymi metodami są zbliżone. 

Jarosław Klauzo przyznał się, że nie jest jasnowidzem z Człuchowa i nie przewidział wcześniej możliwości awansu do Ekstraklasy, a taka możliwość pojawiła się tylko dzięki dobrej pracy wielu osób i świetnej postawie zawodników.  – Zamiast się cieszyć, że coś udało się zbudować,  że mamy najzdrowsze partnerstwo w Polsce na linii klub – miasto. Pan Mariusz Brunka musi pamiętać o jednym, bo źle interpretuje słowa, nikt z miasta nie daje nic klubowi, żadnych pieniędzy, państwo inwestujecie w stadion, który jest miasta. Miasto daje nam łącznie około 600 tys. zł na stypendia oraz na dzieci i młodzież, a my do tego jako klub dajemy ok 3,5 mln zł, bo taki mamy budżet zaplanowany.

- Do złotówki z miasta dokładamy więc siedem swoich. My jako zarząd nie pobieramy ani złotówki za pracę i działamy społecznie. Przez ostatnie dwa miesiące nie wychodzę praktycznie z klubu, w tym czasie przepracowałem w swojej firmie 20 godzin. Może to nie interesuje nikogo, ale słuchając niektórych wypowiedzi zastanawiam się, jaki jest sens dalszej pracy. Chojniczanka to nie jest dla nas biznes, my dokładamy do tego również swoje prywatne pieniądze, dla idei, dla kibiców, dla mieszkańców. My nie budujemy kapitału politycznego. Nas można nie szanować i nie lubić, ale mamy 130 sponsorów i szanujmy ich – mówi Jarosław Klauzo.

Klauzo zapytał też Mariusza Brunki ile chce podpisów, by był usatysfakcjonowany, skoro mówi, że miasto nie zrobiło referendum i nie wiadomo, czy jest przyzwolenie społeczne na projekt Ekstraklasa. Jarosław Klauzo miał dla Mariusza Brunki również dobrą wiadomość - wyżej nie da się awansować. Marzenna Osowicka mówiła, że nie wszyscy mieszkańcy są zainteresowani piłką nożną i przedstawiciele innych dyscyplin przez to cierpią, że mimo wszystko cieszy się z sukcesów Chojniczanki, ale Chojnice to też brak gazociągów, deszczówek i dobrych ulic. – Chojnice, jak i Polska, nie są w runie i mimo jakiś braków radzimy sobie bardzo dobrze – odpowiedział burmistrz.

(olo), fot. (m.n.)