Lepiej edukować dzieci, czy rodziców?

Dla dzieci trwa obecnie wakacyjny okres swobody i beztroskiej zabawy. Dla rodziców natomiast - zabieganych, obciążonych licznymi obowiązkami - to dodatkowy problem związany z tzw. „śmieciowym” jedzeniem ich dzieci.

Edukacja żywieniowa to systematyczny, długotrwały proces przekazywania wiedzy o żywności i żywieniu.   |  fot. topnews.ae

Bo zwłaszcza w tym okresie dzieci nie przywiązują wagi do tego, co i w jaki sposób jedzą. Jeśli mówimy o prawidłowym rozwoju dziecka, to bardzo istotnym elementem jest budowanie w dziecku samoświadomości siebie, samoświadomości swojego ciała  - potrzeb tego ciała - w tym potrzeb związanych z żywieniem. 

Tę samoświadomość dziecko może osiągnąć głównie we współpracy z rodzicami. Już na wczesnym etapie rozwoju dziecka, to właśnie rodzice odpowiadają za jego samoświadomość, albowiem dziecko nie jest w stanie zorganizować sobie prawidłowego sposobu odżywiania. Ale w miarę upływu czasu - poprzez mądre rodzicielstwo – możemy doprowadzić swoje dziecko do tzw. „autonomii żywieniowej”. Będzie ono wtedy umiało dokonywać prawidłowych wyborów żywieniowych.

Jaka edukacja?

Często zapominamy, że dziecko należy wprowadzać w procesy planowania i przygotowywania posiłków. Powinno ono towarzyszyć matce/ojcu lub bliskim nie tylko w zakupach ale także w sporządzaniu posiłków. Dziecko powinno być także włączane w procesy „po posiłku” – sprzątanie, zmywanie, etc. Warto też pamiętać o doskonaleniu społecznej sprawności dziecka, takiej jak wspólne zjadanie posiłków.

Jak wykazują badania prof. B. Wojnarowskiej, na przestrzeni ostatnich 30. lat nastąpił radykalny spadek wspólnego, rodzinnego zjadania posiłków. Nawet większość z nas dorosłych nie zna już tego „rytuału”, który jest rytuałem bardzo pierwotnym. Dlatego, każde dziecko go pozbawione - w swoim dorosłym życiu także nie będzie go znało.

Zdrowe żywienie dotyczy także grup ludzkich pozarodzinnych (przedszkole, szkoła, etc.), a więc także programów odżywiania poza domem. Ważne jest ażeby rodzice wiedzieli, co w tych placówkach jest podawane ich dzieciom (np. jaki jest jadłospis). Z mojego doświadczenia wiem, że niestety rodzice mało angażują się w to, co ich dzieci zjadają poza domem.

A co z dziećmi chorymi przewlekle?

Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na żywienie dzieci z chorobami przewlekłymi (np. cukrzyca, celiakia, alergia, astma, mukowiscydoza).  W tym przypadku rodzice mają szczególną rolę do spełnienia. Ważne jest towarzyszenie dziecku w jego chorobie, nie pozostawianie go samemu sobie. Dlatego nie wystarczy tylko okazywać dziecku czułości, ale trzeba być z nim także wtedy, gdy ma ono problem, np. z żywieniem. Dziecko ma prawo oczekiwać i sygnalizować  potrzebę pomocy rodzica. Rodzic zawsze wtedy powinien być do jego dyspozycji.

Jaka żywność w domu

Nie tylko dla dziecka, ale także dla wszystkich domowników ważne jest, jaką żywność przechowujemy w domu. Szczególnie ważna jest: ilość zapasów żywności; gdzie została kupiona; czy jest dostosowana do żywienia dziecka i innych członków rodziny.

Moja współpraca z dziećmi i młodzieżą

Na pewnych etapach współpracuję wyłącznie z rodzicem lub opiekunem dziecka. Dotyczy to zwłaszcza dzieci małoletnich (3-10 lat). Natomiast nieco starsze dzieci (11-15 lat – bez chorób przewlekłych) odwiedzają mnie albo same, albo z rodzicem lub opiekunem. Młodym pacjentem, z którym mogę porozumieć się samodzielnie jest najczęściej 16. latek. Ponieważ jednak nie posiada on odpowiedniej wiedzy żywieniowej muszę prowadzić z nim edukację, która ma na celu doprowadzenie do partnerstwa w kontakcie.

Często spotykam się z nieprzyjaznymi dla mnie mechanizmami obronnymi (np. mechanizm wyparcia), kiedy nie tylko dziecko, ale także rodzic nie chce wierzyć, że ich dziecko jest chore przewlekle. Jest mi wtedy bardzo trudno nawiązać kontakt. Próbuję więc zaprosić do współpracy psychologa lub psychoterapeutę.
Mam świadomość, że  zostawiam Czytelników z wieloma pytaniami. Dlatego zapraszam do poradni NZOZ Gemini – www.geminichojnice.pl

Sabina Budkiewicz