Legia bez szans w starciu z Red Devils

W niedzielę 6 listopada został rozegrany tylko jeden mecz Futsal Ekstraklasy, a doszło do niego w Chojnicach, gdzie Red Devils podejmował Legię Warszawa.

Red Devils był zdecydowanie lepszym zespołem, co też udowodnił wygrywając z Legią 4:1.   |  fot. Ł.C.

Sytuacja Red Devils oraz Legii pozwalała wnioskować, iż kibice będą świadkami emocjonującego spotkania. Przypomnijmy. Obie drużyny w tym sezonie nie sprawują się zbyt dobrze. "Czerwone Diabły" uzbierały sześć "oczek" za sprawą dwóch zwycięstw. "Wojskowi" natomiast mają na koncie tylko dwa punkty. To efekt dwóch remisów.

Gospodarze jak i goście przegrali łącznie dziesięć meczów. Niepowodzenia rozkładają się pół na pół. W ostatnim czasie zdecydowanie gorzej idzie Red Devils. Ta drużyna przegrała pięć meczów z rzędu. Być może w tym upatrywać będą swojej szansy legioniści, by odnotować pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Z drugiej strony chojniczanie staną przed szansą na to, żeby zakończyć złą passę. Obie drużyny miały o co grać.

Red Devils – Legia Warszawa 4:1 (1:1)

Red Devils Chojnice: Puchka (Kartuszyński) – Pastars, Nehela, Kolesnik, Kokoladze – Piesotskyi, Laskowski, Skubchenko, Szopiński, Kręcki, Teixeira.
Trener Jacek Burglin.

Bramki: 14. Skubchenko, 21. Kokoladze, 25. Pastars, 37. Puchka – 2. Silva

Kartki: 14. Kolesnik (CHO), 15. Skubchenko (CHO), 16. Szopiński (CHO), 31. Nehela (CHO)

Sto siedem strzałów na bramkę, pięć goli i długo wyczekiwana wygrana Czerwonych Diabłów. W niedzielnym meczu z Legią Warszawa emocji nie brakowało, a licznie zgromadzeni kibice na pewno się nie nudzili. Statystycznie co 20 sekund któryś z bramkarzy był angażowany do działania, a sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie Red Devils Chojnice pokonał Legię Warszawa 4:1

Jak nie teraz, to kiedy? – takie pytanie musieli zadawać sobie kibice obu drużyn przed spotkaniem w Chojnicach. Legia, ubiegłoroczny beniaminek, w tym sezonie, pomimo niezłej gry, nie wygrała jeszcze meczu. Chojniczanie chcieli przełamać passę sześciu porażek. Obie drużyny wyszły więc nastawione bardzo ofensywnie, co tylko dodało kolorytu widowisku. Obie drużyny stworzyły widowisko godne ekstraklasy futsalu, dostarczając emocji, jakich dawno w chojnickiej hali nie było. Mecz toczył się w zawrotnym tempie, mnóstwo pracy mieli obaj bramkarze, a kibice co chwilę podrywali się z krzesełek.

Już w 16 sekundzie Oleh Nehela stanął przed stuprocentową okazją do zdobycia bramki, ale minimalnie chybił. Goście nie pozostali dłużni. Strzał Mariusza Milewskiego wybił na rzut rożny Pavlo Puchka, ale za chwilę goście cieszyli się z gola – kolizję Puchki z Kolsenikiem wykorzystał Davidson Silva. Kolejne minuty dawały kolejne sytuacje bramkowe, ale ani Puchka w chojnickiej, ani Tomasz Warszawski w warszawskiej bramce nie dawali się zaskoczyć. Po okresie lekkiej dominacji przyjezdnych do głosu doszli chojniczanie.

Bramka wręcz wisiała w powietrzu. Próbował Kręcki, Nehela, Kokoladze, Szopiński, Kolesnik, z drugiej strony warszawiacy tez nie oszczędzali Puchki, jak i słupków chojnickiej bramki, ale na tablicy cały czas było 0:1. W 14 minucie na absurdalne – zdawałoby się – rozwiązanie wykonania rzutu rożnego zdecydował się Jarosław Piesotskyi. Gdy wszyscy spodziewali się zagrania wstecznego, Piesotski posłał górną piłkę, tuż przed nosem zdezorientowanego Warszawskiego, wprost na głowę Pavlo Skubczenki, który z odległości metra od bramki nie mógł spudłować.

Druga połowa dostarczyła jeszcze więcej emocji, ale to miejscowi kontrolowali wydarzenia na boisku. Kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, zagranie z rzutu rożnego Kolesnika wykorzystał Guladi Kokoladze. W kolejnych minutach chojniczanie mieli kilka stuprocentowych okazji, w ataku brylował Karol Szopiński, rozgrywający swój najlepszy mecz w barwach Czerwonych Diabłów. W końcu trafił Janis Pastars, z chirurgiczną precyzją wykańczając kontrę Patryka Laskowskiego i Guladiego Kokoladze. Trafienie reprezentanta Łotwy było ozdobą tego meczu.

Przy wyniku 3:1 miejscowi oddali inicjatywę, nastawiając się na kontrę. Pomimo wielu okazji z obu stron, wynik nie ulegał zmianie. Przyjezdni zdecydowali się na wycofanie bramkarza, ale odniosło to efekt odwrotny od spodziewanego. Na trzy minuty przed końcem meczu Puchka po złapaniu piłki natychmiast kopnął ją w kierunku bramki Legii, ustalając wynik meczu na 4:1.

Skrót meczu: https://www.youtube.com/watch?v=0wcBXJRCY9I

W niedzielę 13 listopada Red Devils rozegra spotkanie o godz. 18 z Constractem Lubawa.

(red.) T. Mrozek. Fot. Ł.C. Tabela flashscore.pl