Laury dla "Lutni i lekcja historii

Za nami kolejny rocznicowy akcent 90 rocznicy powrotu Chojnic do Ojczyzny. W przeddzień jubileuszu tamtych wydarzeń została zorganizowana uroczysta sesja Rady Miejskiej.

Uroczysta rocznicowa sesja.

Tym razem jednak nie podejmowano ważnych uchwał, acz na sali ratusza działy się ważne rzeczy. Istniejący od ponad 90 lat chór Lutnia miał dzisiaj (30.01) swoje wielkie święto. Rada Miejska przyznała mu medal zaprojektowany przez Janusza Trzebiatowskiego.
- To nagroda za postawę aktywną w życiu społecznym, kulturalnym i religijnym naszego miasta - podkreślał burmistrz Arseniusz Finster. Chórzyści nie byli jedynymi osobami nagrodzonymi w ratuszowej sali obrad. Nagrody za wykazanie się bogatą wiedzą o mieście i Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym otrzymali: Maria Cieślik, Maciej Różański, Grzegorz Gawin, Piotr Nogal, Paweł Zagórski, Marlena Miodczyńska, Sandra Sikorska, Magdalena Paczkowska, Anna Gliniecka, Kamila Kędzierska i Dominika Matyja.
Druga część sesji miała charakter naukowy. Autor pierwszego referatu dr Marek Rezler barwie kreślił historię odradzania się polskości w zaborze pruskim a szczególnie w Wielkopolsce.
- W całym zaborze pruskim Wielkopolska była najsilniejszym regionem - zaznaczył Rezler. - W 1919 roku była niemalże autonomicznym państwem. Jej mieszkańców cechowała praca organiczna i gotowość ruszenia do walki. Dr Rezler jednocześnie ganił Wielkopolan za skromność, za sprawą której zwycięskie powstania wielkopolskie do tej pory nie zagnieździły się należycie w polskiej świadomości. - Dlatego trzeba się chwalić dobrymi osiągnięciami i chlubnymi wydarzeniami, jak tym w Chojnicach sprzed 90 lat.
Inne aspekty życia w Chojnicach i na Pomorzu można było poznać po kolejnych referatach. Olgierd Buchwald przypomniał okoliczności powrotu Chojnic do Polski - przygotowania do przejęcia władzy i jej początkach. - Niemcy nie chcieli łatwo oddać władzy, kolportowali plotki, że na mocy Traktatu Wersalskiego miasto pozostanie w rękach Niemiec. sugerowali nawet referendum licząc na wsparcie Kosznajderii. Te wszystkie działania były jednak nieskuteczne.
Paweł Mynarczyk zajął się omówieniem sytuacji społeczno - politycznej Chojnic od 1920 roku do przewrotu majowego. Nie omieszkał przypomnieć, że miasto było najbardziej zgermanizowane na całym Pomorzu. W 1921 roku Niemcy stanowili 37 procent ludności Chojnic. Ten odsetek zmalał do 18 w 1931 roku, zaś w 1937 - do 12. Miało to też odzwierciedlenie w składzie Rady Miejskiej: 22 Polaków i 8 Niemców.Ostatnim akcentem sesji było przypomnienie przez Marcina Synaka biografii płk. Wrzalińskiego.
(ro) fot. M.N.  

fotoreportarz.jpg  relacja_video.jpg

  1. 31 stycznia 2010  18:24   A ty skąd wiesz, że ...   kustosz lamusa

    A ty skąd wiesz, że skrzypi? byleś tam? a jak byłeś - to masz niski poziom oleju w głowie i dlatego nie mógł naoliwić.

    0
    0
  2. 31 stycznia 2010  13:46   statyw tak skrzypi,czy co?   `

    Chłopie! Z jakiego lamusa wyciągnąłęś ten sprzęt do nagrywania? Mogłeś go chociaż naoliwić!!!

    0
    0