„LGBT to nowomoda, która tak szybko jak przyszła, tak szybko daj Boże przeminie”

Między innymi tymi słowami radna Janina Kłosowska, skomentowała wywiad, którego udzielił dla niemieckiego dziennika, Arseniusz Finster. Burmistrz został zapytany, czy rada miasta Chojnice opowie się za przyjęciem uchwały o strefach wolnych od LGBT.

Radna Janina Kłosowska zwróciła burmistrzowi uwagę by „zachwycił się polską rodziną, taką z ojcem, matką, gromadką dzieci” oraz, że środowisko osób LGBT to nowomoda.   |  fot. A. Zajkowska

Przy okazji debaty nad przyznaniem burmistrzowi Chojnic wotum zaufania, podczas sesji absolutoryjnej (22.06.), radna Janina Kłosowska podjęła temat finansowania przez miasto metody zapłodnienia in vitro. Odniosła się także do niedawnej deklaracji Arseniusza Finstera w temacie tego, że Chojnice nie staną się strefą wolną od LGBT. Włodarza zapytał o to dziennikarz z niemieckiego miasta partnerskiego, Emsdetten.

LGBT to nowomoda

Na wstępie Janina Kłosowska podniosła, że jest to sprawa, która boli zarówno ją jak i każdego prawdziwego patriotę. - LGBT to nie jest wzór do naśladowania. Towarzystwo lesbijek, gejów, biseksualnych, transseksualnych nie ma nic wspólnego, panie burmistrzu, z polską kulturą, historią - mówiła. Po czym dodała, że Polska jest narodem otwartym, a między innymi jej pokolenie z osobami o nie heteronormatywnej orientacji seksualnej żyło w symbiozie. - Zawsze tacy ludzie byli. Odnosiliśmy się do nich z szacunkiem. Po prostu traktowaliśmy ich jako ludzi, którzy wśród nas wyrośli, mają swoje problemy, które ukrywali, którymi się nie dzielili, którzy być może cierpieli, albo po prostu byli normalnie przyjmowani i normalnie wśród nas funkcjonowali - wyjaśniła radna.

Podkreśliła też jednak, że to „nowe, próbujące zalewać nie tylko Europę, ale również Polskę towarzystwo”, nie ma z opisanymi wcześniej ludźmi nic wspólnego. - Jesteśmy narodem dumnym, posiadającym własną historię okupioną krwią pokoleń i tego nie możemy się wstydzić. I pan burmistrz też niech się nie wstydzi. LGBT to nowomoda, która tak szybko jak przyszła, tak szybko daj Boże przeminie, zupełnie obca polskiej i chojnickiej kulturze. Arseniuszowi Finsterowi radna sugerowała także by ten „zachwycił się polską rodziną, taką z ojcem, matką, gromadką dzieci”. -  Obiecuje pan in vitro również związkom partnerskim. Proszę się nad tym zastanowić, związki partnerskie istnieją, ale to nie jest zdrowa, polska rodzina - uważa Janina Kłosowska.

Dlaczego nie naprotechnologia?

Radna z ramienia Prawa i Sprawiedliwości odniosła się również do finansowania przez miasto bezdzietnym małżeństwom, metody zapłodnienia in vitro. - Wiemy, że jest pięcioro dzieci, pięć ciąż. Niech rodzice się cieszą. Ale ja powtarzam z uporem maniaka, że metoda in vitro jest metodą techniczną uzyskiwania ludzkiego życia na szkiełku laboratoryjnym. Nigdy nie słyszałam żeby pan burmistrz odniósł się, albo zainteresował naprotechnologią, która jest prawdziwą nauką i która niesie nadzieję nie tylko na jedno dziecko, ale czasem nawet na kilkoro dzieci - uzasadniała Janina Kłosowska.

„Po co manifestować, że jest się strefą wolną od LGBT ?”

Odnoście naprotechnologii, burmistrz odpowiedział radnej, iż w jego ocenie metoda ta, jako prozdrowotna, powinna być finansowana z budżetu państwa, a nie z kasy samorządu. W temacie stref wolnych od LGBT włodarz stwierdził, że „żyjemy w takich czasach”, że takich uchwał w ogóle nie powinno być. - Wyraziłem pogląd (w rozmowie z dziennikarzem z Emsdetten - przyp. red.), że nie można wykluczać nikogo. Słusznie pani powiedziała, że są takie osoby wśród nas i nikt im nic złego nie robi. Więc moje pytanie brzmi: po co manifestować, że jest się strefą wolną od LGBT ? Ja te osoby tak samo darzę szacunkiem, jak panią czy inne osoby, z którymi mam do czynienia - odpowiedział burmistrz.

Anna Zajkowska