Kocham zimę

Utrzymujące się od kilku dni bardzo niskie temperatury sprawiają, że unikamy aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Czy aby na pewno jest to dobry wybór?

Nic tak nie hartuje, jak aktywność na świeżym powietrzu, nawet w mroźny dzień.   |  fot. arch.red.

Ruch działa niczym pigułka uspokajająca na nerwy.  Naturalnie – bez przesady ! Tutaj nie chodzi o rekordy ale o zdrowie ! Dlatego warto pamiętać, że: „faza fotelowa – to początek końca”. Jeśli nie ma się tzw. kondycji, a wybierze się na długi energiczny spacer  – zwłaszcza zimą – to łatwo się przekonać, że na drugi dzień boli nas wszystko. Ale … nie wolno się poddawać. Klin – klinem ! Po jednym, dwóch dniach wraca  - „wspaniała kondycja”. Rozluźniają się i uelastyczniają stawy. Mięśnie bioder, brzucha, ud, ramion – wszystko to nabiera sprężystości, a szybciej spalany tłuszcz nadaje całej sylwetce „sportowego” wyglądu, zręczności i zgrabności.

Taki regularny wzmożony wysiłek powoduje wzrost masy mięśniowej, co jest związane ściśle z koniecznością spożywania większej ilości białka. Należy jednak pamiętać, że stosowanie diet wysokobiałkowych, zwłaszcza przez dłuższy czas, powoduje dodatkowe obciążenie nerek biorących udział w usuwaniu produktów metabolizmu białkowego, a także zwiększone wydalanie moczu, co może nasilać odwodnienie organizmu.

Bardzo ważną rolę w diecie osób aktywnych fizycznie odgrywają węglowodany. Żywienie bogate w te składniki pokarmowe zwiększa zapasy glikogenu w mięśniach, umożliwiające wykonywanie długotrwałych ćwiczeń fizycznych. Niedostateczna podaż węglowodanów podczas długotrwałego wysiłku może prowadzić do znacznego obniżenia poziomu glukozy we krwi i ogólnego wyczerpania organizmu. Natomiast przy wysiłku umiarkowanym, trwającym dłużej, zwiększa się wykorzystanie tłuszczu jako źródła energii. Jednak warto pamiętać, że duże spożycie tłuszczów ma niekorzystny wpływ na wydolność organizmu.

Planując swoje posiłki podczas zwiększonej aktywności fizycznej należy unikać gwałtownych zmian w dotychczasowych indywidualnych przyzwyczajeniach. Takie niespodziewane zmiany w sposobie żywienia mogą spowodować obniżenie formy.

Moje zimowe spacery

Ponieważ kocham zimę, zwłaszcza taką, jaka towarzyszy nam obecnie – mroźną i słoneczną – staram się wykorzystać każdy jej dzień na spacery (a ściślej marsze) po okolicy. Moja obecnie ulubiona trasa to: ścieżka do Klawkowa oraz trasa powrotna wydłużona drogą prowadzącą przez Igły i ulicę Rzepakową do ulicy Jana Pawła II. Jej długość wynosi ok. 8,5 km oraz pozwala mi spalić ok. 440 kcal (sic! – mało czyż nie ?).  Tym, którzy boją się „zimna” podpowiadam: wystarczy ubrać się „na cebulkę” !  Ja akurat wykorzystuję odzież tzw. termoaktywną. Ponadto wykorzystuję obuwie z goretexu. Na ogół wszyscy uważają, że takie obuwie jest obuwiem typowo sportowym. Otóż nie ! Owszem, w mojej „kolekcji” znajduje się obuwie typowo sportowe z goretexu, ale mam także najzwyklejsze „botki damskie” z tego tworzywa, które sprawiają, że nawet przy dużym mrozie moje stopy czują się jak w … „piecyku” – czyli cieplutko.

Maszeruję naprzemiennie – prawa noga, lewa ręka do przodu, a potem lewa noga z prawą ręką. Sylwetka wyprostowana, pośladki spięte, brzuch wciągnięty, ramiona opuszczone. Przy takim energicznym marszu po 20 minutach zaczynamy spalać tłuszcz, dlatego marsz powinien trwać co najmniej 30 minut. Ażeby ten rodzaj aktywności miał sens zdrowotny, maszerować należy codziennie. Oczywiście lepiej pójść do lasu i chodzić po naturalnym podłożu, ale marsz do miejsca pracy też jest dobry. Przeciwwskazaniem do takiego intensywnego marszu są m.in. problemy z kręgosłupem i stawami.

Bieganie nie jest tak doskonałe jak marsz. Jeżeli wybierasz taką formę ruchu, biegaj w tempie 7-9 km/h  (kiedy zaczynasz sapać, zwolnij), podczas biegu trzymaj tułów prosty, rozluźnij ramiona i swobodnie wprowadź je w ruch. W miarę nabierania wprawy i kondycji skracaj czas marszu na rzecz biegu. Przeciwwskazaniem do uprawiania biegu są niektóre wady postawy, choroby stawów, kręgosłupa, płuc, nieustabilizowane nadciśnienie.

Najlepiej jest uprawiać aktywność fizyczną w otoczeniu przyrody – w parku, w lesie. Ostatecznością jest maszerowanie po ulicy, ale lepiej tak, niż nie ruszać się wcale. Miejmy jednak na uwadze, że twarde podłoże – asfaltowe czy betonowe – zwiększa ryzyko urazów stóp, kręgosłupa i stawów.

Sabina Budkiewicz

www.geminichojnie.pl