Jadłodzielnia pozostaje jednak zamknięta

Na początku marca wiceburmistrz Adam Kopczyński, zapowiadał, że znajdująca się przy chojnickiej bibliotece jadłodzielnia po rocznej przerwie zostanie ponownie uruchomiona po 21 marca. Tak się jednak nie stało, i nie stanie.

Chojnicka jadłodzielnia zamknięta jest już od ponad roku. Ten stan rzeczy, m.in. przez koronawirusa, szybko się nie zmieni.   |  fot. A. Zajkowska

Tendencja w większości rodzin jest taka, że po świątecznych uroczystościach zostaje dużo jedzenia, które trafia do kosza. Alternatywą dla tego procederu miała być otwarta przy wszechnicy, jadłodzielnia (obok wejścia do bazy Straży Miejskiej). To miejsce, do którego jedni przynoszą odpowiednio zapakowane, czyste i zdatne do spożycia potrawy, a inni, np. ubodzy, mogą te rarytasy zabrać.

Jadłodajnia w Chojnicach działa zaledwie trzy miesiące. Została zamknięta rok temu w marcu, ze względu na pandemię koronawirusa i trudności w zachowaniu tam sterylnych, pod kątem epidemiologicznym, warunków. Miesiąc temu wiceburmistrz zapowiadał jednak, że „kiosk” z jedzeniem zostanie ponownie otwarty. - Chcieliśmy go uruchomić, ale przez trzecią falę zakażeń koronawirusem wszystko zostało wstrzymane. Ciężko nam powiedzieć, na jaki czas - wyjaśnia Adam Kopczyński, obecnie.

Jak udało nam się ustalić, drugim z powodów zamknięcia jadłodzielni są problemy zdrowotne  wolontariuszki, która się tym miejscem opiekowała. - Budkę jadłodzielni w zasadzie trzeba codziennie myć. Przynoszone przez chojniczan potrawy często są zapakowane tylko w folię spożywczą, albo półmiski, przykryte taką folią, co za tym idzie soki, majonezy zostają na blatach. Ale abstrahując od tego, jest tam przechowywana żywność, więc standard utrzymania takich punktów jest wysoki. Ja niestety nie mam na ten moment sił by tam zaglądać i to czyścić, tak często jak jest to potrzebne. Poza tym pracuję w tym momencie zdalnie i dojazdy pod bibliotekę wiążą się dla nie z kolejnym wysiłkiem - przyznaje wolontariuszka.

Anna Zajkowska