Jacek Klajna przedstawił drugi tom „Chojnic na starych fotografiach”

Po dwóch latach od publikacji pierwszych „Chojnic na starych fotografiach”, Jacek Klajna zaprezentował wydanie drugie. W albumie znajduje się łącznie blisko 400 fotografii i pocztówek przedstawiających Chojnice z czasu m.in. drugiej wojny światowej.

Radny powiatowy, regionalista Jacek Klajna o swoim najnowszym wydawnictwie opowiedział wczoraj (15.10.) w Centrum Edukacji-Wdrożeniowej w Chojnicach.   |  fot. A. Zajkowska

Poprzedni album obejmował dzieje Chojnic datowane na 1920 rok i sięgające ostatnich lat okresu pruskiego. Obecne wydawnictwo, tom drugi, zawiera uzupełnienie tego okresu (widokówki i fotografie, które nie zmieściły się w poprzedniej książce lub zostały zdobyte już po jej publikacji), obrazki, często reportażowe, z dwudziestolecia międzywojennego oraz z czasów drugiej wojny światowej.

Czy w albumie znajdują się jakieś białe kruki? Fotografie lub pocztówki, które po praz pierwszy publicznie zostały wyjęte z czyjejś szuflady?

Jacek Klajna: Jest w sumie sporo takich totalnych unikatów. W albumie są pocztówki i fotografie z 24 źródeł, są to prywatne osoby, archiwa, muzea itp. Jest tam mnóstwo pocztówek, które występują w pojedynczych egzemplarzach, tylko u jednego kolekcjonera. Z pocztówkami, ogólnie rzecz biorąc, często bywało tak, że wydawcy chojniccy wydawali je masowo.

Czasami jednak zdarzał się ktoś, jakiś przedsiębiorąca, albo właściciel domu, czynszownik, który zażyczył sobie zdjęcie własnej firmy czy własnego domu. I wtedy ktoś wydawał mu 50 czy 100 sztuk takiej pocztówki. Przykładem jest widokówka, która została zamówiona przez właściciela gospody na Placu św. Jerzego 6, a wydała ją jakaś firma z Nowej Cerkwi.

Jak udało się Panu wejść w posiadanie takiej pocztówki? Skąd zazwyczaj, jako pasjonat, pozyskuje Pan materiały fotograficzne do swoich zbiorów?

Tę z Placem św. Jerzego kupiłem na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Tak, tak, takie jarmarki to jest skarbnica. Wiele zdjęć i innych skarbów, można wyszukać na aukcjach internetowych, gdzie jest nie tylko „wymiana” między kolekcjonerami. Dużo zdjęć jest z czasu drugiej wojny światowej, kiedy to na przykład żołnierze niemieccy robili sobie zdjęcia, po latach w końcu odeszli do Pana Boga, a wnuki sprzedają albumy po dziadkach na aukcjach na eBay’u.

Wracając do unikatów. Od czasu wojny, przez lata, wśród regionalistów chojnickich krążyły takie malutkie zdjęcia rozbitego pociągu pancernego. To były zdjęcia, które pokazywały pojedyncze detale, pojedyncze wagony. Tak naprawdę mogły one zostać zrobione wszędzie. Jednak w sierpniu, na internetowej aukcji, kupiłem sześć zdjęć, które pokazują m.in. naprawę wiaduktu, torów, nad ulicą Angowicką. Tam jest wreszcie ostateczne powiązanie tego rozbitego pociągu z Chojnicami. Na zdjęciu widać zarwany most, stojący, rozbity pociąg pancerny i w tle jest nasza chojnicka fara, ratusz i kościół św. Trójcy na Starym Rynku.

Najcenniejsze są jednak zdjęcia z rodzinnych albumów, zazwyczaj występujące w pojedynczym egzemplarzu. A jeśli ukazują one choć kawałek starego miasta to już w ogóle… Świetne jest to, że ludzie czasem taką fotografię udostępniają. Ona zostaje późnej zreprodukowana w tysiącu egzemplarzy i już nigdy nie zaginie. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co się z takim albumem, albo pojedynczym zdjęciem, w przyszłości stanie.

Ma Pan swoją ulubioną fotografię z opublikowanego właśnie zbioru?

Mam kilka. Jedna z nich jest nawet nawiązaniem do tego co mówiłem przed chwilą, fotografie ze zbiorów rodzinnych ukazujących fragmenty miasta. Zdjęcie, o którym chcę opowiedzieć, pozyskałem od córki Franciszka Pabicha. W 1936 roku pobudowali oni dom na rogu ulicy Brzozowej i Sędzickiego.

Za nim jest duży ogród. Na fotce widać rodzinę, która pracuje w ogrodzie. Jest tam sam Franciszek Pabich, jeszcze trzy inne osoby, pies, jakaś kapusta i inne warzywa, no i ktoś zrobił im z domu, z okna zdjęcie. Jednak nie to jest tu najważniejsze. Za płotem tego ogrodu są pola, zboże i jakieś inne uprawy, a dzisiaj w miejscu tych pól stoi cały kompleks Szkoły Podstawowej nr 3. Dalej widać stare młyny, jeszcze w pierwotnej formie, duży magazyn. A najciekawsze jest to, że z ulicy Brzozowej widać było farę i wieże kościoła gimnazjalnego. Bardzo cenne zdjęcie, bardzo!

Lubię też zdjęcie zwiadu lotniczego Armii Czerwonej. Przed atakiem na Chojnice, na początku 45 roku robili oni rozpoznanie fotograficzne. Widać, że zdjęcie zostało wykonane z bardzo dużej wysokości, ale są na nim kompletnie całe Chojnice. Fotka jest słabej jakości, ale ze względów kronikarsko-historycznych jest bezcenna. Pokazuje zakres urbanistycznego rozwoju miasta.

Czy są jakieś różnice, poza zarysem czasowym, między pierwszym, a drugim tomem „Chojnic na starych fotografiach”?

Tutaj jest sporo zdjęć pokazujących wkroczenie Niemców do Chojnic, zniszczenia wrześniowe, jak miasto wyglądało w czasie wojny, z hitlerowskimi flagami, jak miasto wyglądało po wyzwoleniu przez tych wyzwolicieli z piekła rodem (Armia Czerwona - przyp.red.). Poza okresem historycznym, pierwszy album od drugiego na pewno mocno odróżnia to, że w pierwszym były głównie widokówki pokazujące miasto. Tutaj natomiast jest blisko 300 fotografii i 100 pocztówek, na których są ludzie, mieszkańcy, życie w mieście, konie, wozy, samochody. W tamtym czasie robiło się już zdjęcia ludziom, trochę mniej samym budynkom. Ten album żyje. Widać modę i witryny sklepowe.

Czy będzie trzecia część albumu?

Tak, mogę potwierdzić, że będzie. Mam już część materiału, ale nadal będę intensywnie zbierał nowy. To na pewno nie będzie rok dwa. Na pewno zejdzie dłużej. Tom trzeci będzie obejmował PRL do 89 roku. Będzie to dopełnienie tego albumu. Zamknie też epokę fotografii czarno-białej, analogowej. Sporo będzie jednak tutaj pracy administracyjnej, ze względu na prawa autorskie do fotografii, które mają mniej niż 70 lat. Będę więc musiał zwracać się z pismami do Krajowej Agencji Wydawniczej, uzyskiwać zgody na publikację. To nie będzie już tylko zbieractwo. Formalności będzie wiele.

Album „Chojnice na starych fotografiach” nabyć można w Promocji Regionu Chojnickiego, w cenie 80 zł.

Anna Zajkowska