Herbarz - poszukiwaniom nie ma końca

We Wszechnicy Chojnickiej odbyła się promocja 3 tomu "Herbarza szlachty kaszubskiej", autorstwa Przemysława Pragerta. Jak zapowiada autor, to jeszcze nie jest ostatni wolumin.

Autor Herbarza Szlachty Kaszubskiej.   |  fot. (ro)

Bogactwo herbów jest tak ogromne, że zdecydowałem się na przygotowanie jeszcze jednego tomu. Poza tym znajdą się w nim dodatkowe informacje o herbach już opisanych, bowiem wciąż napotykam na nowe materiały. Co ciekawe, autor nie jest wcale zawodowym historykiem a w szczególności heraldykiem, lecz pracownikiem jednej z trójmiejskich stoczni. Jednakże od wielu lat pasjonuje się tą tematyką a bogactwo herbów na Kaszubach jest dla niego szczególnie inspirujące.

- Nawet w obrębie jednego rodu spośród drobnej szlachty zdarzały się różne odmiany tego samego herbu. Zazwyczaj najstarszy syn dziedziczył podstawowy herb, a jego młodsi bracia uzupełniali go o własne symbole. Stąd bierze się bogactwo. W przeciwieństwie do innych regionów kraju, Kaszubi tworzyli własne herby, podczas gdy w innych regionach kraju powtarzały się znaki znanych rodów szlachty polskiej bądź pruskiej, tak było choćby na sąsiednim Kociewiu. Autor herbarza nie ukrywał, że praca nad tym wielotomowym dziełem jest o tyle żmudna, iż trudno jest o dostęp do dobrych źródeł.

- Już w XVI wieku posiadanie pieczęci drobnej szlachty było rzadkością a sto lat później niemal zanikło. Kuczem do odnalezienia informacji były nieraz księgi kościelne, klasztorne. Tym bardziej warto docenić pracę Pragerta. Lektura jego herbarzy to nie tylko gratka dla heraldyków, ale i dla osób, które chcą wniknąć w zagmatwane nieraz historie poszczególnych rodów.

(ro)