Eksplozja w centrum Czerska

We wtorek (24.05.) po godzinie drugiej zakończyła się nocna akcja gaśnicza baru w centrum Czerska. Służby ratunkowe otrzymały wezwanie do pożaru kilkanaście minut po północy. Palił się lokal gastronomiczny przy ul. Lipowej (tzw. „K2”).

W akcji gaśnieczej brało udział pięć zastępów straży pożarnej.   |  fot. red.

Świadkowie zdarzenia tuż przed wybuchem pożaru usłyszeli eksplozję. Jeszcze przed rozprzestrzenieniem się ognia kilka postronnych osób z wnętrza budynku wyciągnęło mężczyznę. Jak się później okazało właśnie eksplozja gazu z butli prawdopodobnie doprowadziła do pożaru obiektu wykonanego m.in. z elementów drewnianych.

- Było krótko po północy. Usłyszałem potężny huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że wysadziło jedną ścianę baru, była mocno przechylona. Wtedy zauważyłem też kilku ludzi, którzy z wnętrza lokalu wyciągali człowieka. Kilkadziesiąt sekund później wszystko opanowały płomienie. W ciągu kilku minut cały obiekt palił się już jak pochodnia – mówił jeden z mieszkańców pobliskiego budynku wielorodzinnego.

- W momencie gdy doszło do eksplozji byłem akurat na placu manewrowym stacji paliw. Pobiegłem w kierunku baru zobaczyć co się stało.  Już chciałem wracać i zadzwonić po pomoc, gdy zauważyłem jakieś światło i cień poruszający się we wnętrzu budynku. Wszedłem do środka i zobaczyłem mężczyznę siedzącego za barem. Wszędzie było czuć zapach ulatniającego się gazu.

- W tym czasie od strony stacji przyszło dwóch klientów. Poprosiłem ich o pomoc i wspólnie wydostaliśmy tego pana na zewnątrz. Nie chciał iść, opierał się, dlatego musieliśmy użyć siły. Miał poparzone ramię. W sąsiednim pomieszczeniu stała butla z gazem, widziałem też ogień. Gdy już byliśmy na zewnątrz obiekt opanowały płomienie.

- Jeśli ten człowiek zostałby w środku nie miałby żadnych szans na przeżycie – mówił tuż po zdarzeniu jeden z pracowników pobliskiej stacji paliw, który z dwiema osobami uratował człowieka - jak się później okazało zarządzającego interesem mężczyznę, który ostatecznie trafił do szpitala.

Bar w poniedziałki był zawsze zamknięty. Mężczyzna musiał wejść do środka od strony zaplecza. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja. Na czas trwania akcji zablokowano odcinek ul. Lipowej oraz odłączono prąd.

(red)

fotoreportaz.jpg

  1. 25 maja 2016  10:50   Samobójca czy co ?!   anonim

    Samobójca czy co ?!

    0
    0