Dziecko na zimowisku

W ferie zimowe wielu rodziców decyduje się wysłać swoje dzieci na wypoczynek. To idealna okazja, by maluch nauczył się samodzielności. Niezależnie od tego, czy dziecko spędzi ferie w górach, czy w innych częściach kraju trzeba je odpowiednio przygotować.

O pobycie dziecka na zimowisku warto pomyśleć już teraz.   |  fot. nadesłane

Powinno się je rozpocząć już kilka miesięcy wcześniej. Czas jest więc już najwyższy. Pierwszy samodzielny wyjazd dziecka, to przeżycie nie tylko dla rodziców, ale przede wszystkim dla malucha. Rozłąka z rodzicami, inny rytm dnia, nowi koledzy i koleżanki, to wszystko może przerażać. Podpowiemy, jak przygotować pociechę.

Przygotowania zacznij wcześniej

Maluchy, które wyjeżdżają na ferie lub kolonie muszą być całkowicie samodzielne. Jeśli więc dziecko ma braki, na przykład nie umie samodzielnie dobrać ubrań, niezbyt dobrze wiąże buty lub ma problemy z samodzielnym jedzeniem, nie potrafi posłać łóżka, czy zapomina o myciu zębów trzeba zacząć tego uczyć. Naukę można prowadzić stopniowo, ale trzeba być konsekwentnym. Mało samodzielne dziecko będzie miało nie tylko problemy z przystosowaniem się do nowych okoliczności, ale może się także stać obiektem kpin kolegów.

Już kilka miesięcy przed wyjazdem trzeba opowiadać dziecku, czego może się spodziewać. Mówić trzeba zarówno o czekających go atrakcjach, ale także o możliwych problemach i obowiązkach. Dziecko nie może być zaskoczone tym, że na obozie obowiązują pewne zasady, trzeba przestrzegać ciszy nocnej, przychodzić na miejsce zbiórki, bezwzględnie słuchać się opiekunów.

Należy także przygotować dziecko na tęsknotę, jest ona nieunikniona i nie ma co oszukiwać, że w ferworze codziennych atrakcji zapomni o domu i rodzicach. Psycholodzy radzą, by na pierwszy wyjazd wysłać dziecko ze starszym rodzeństwem lub dobrym kolegą, dzięki temu tęsknota będzie mniejsza.

Wybierając miejsce zimowiska dobrze, by było ono blisko domu, tak by można było pociechę odwiedzić, jeśli będzie tego potrzebować. Zdarza się, że dziecko chce, by je zabrać do domu. Najczęściej to chwilowe natężenie tęsknoty. Zamiast od razu jechać po dziecko najlepiej najpierw porozmawiać z jego opiekunami. Jeśli potwierdzą, że maluch mocno tęskni lepiej pojechać i na miejscu spróbować porozmawiać z pociechą, najczęściej po takiej wizycie chętnie zostanie na resztę turnusu. Natomiast w przypadku, gdy wychowawca uważa, że szkrab jest w ciągu dnia wesoły, nie ma powodu do paniki, prawdopodobnie był to chwilowy kryzys.

Jak spakować malucha

Zamiast torby na ramię lepiej jest spakować wszystkie rzeczy do walizki na kółkach ewentualnie do plecaka. Ciężka torba sprawi szkrabowi sporo problemów przy noszeniu. Wszystkie ubranka dobrze jest podpisać choćby inicjałami na metce, dzięki temu łatwiej będzie wychowawcy odszukać te zaginione. Każdą rzecz, która znajduje się w walizce najlepiej jest spisać na kartce w trzech kopiach – jedną zostawić w domu, drugą przypiąć wewnątrz walizki, a ostatnią dać opiekunowi – znacznie zwiększy to szanse, że dziecko przywiezie komplet rzeczy z powrotem.

Jakub Karczmarczyk