Dudy, flety i bęben. A do tego organy

Dziś (niedziela) miłośnicy muzyki mieli okazję posłuchać koncertu na dudy i organy w kościele gimnazjalnym. Tak zaczął się letni cykl koncertowy w tym miejscu. Piąty z kolei.

Ewa Sawoszczuk i Przemysław Wawrzyniak.   |  fot. Maria Eichler

Na organach zagrała Ewa Sawoszczuk, a towarzyszył jej – na szkockich dudach, irlandzkich fletach i na bębnie (bodhran) Przemysław Wawrzyniak.

Kilt nie od parady

Świątynia pękała w szwach, co bardzo ucieszyło ks. proboszcza Jacka Dawidowskiego, który witał gości i zapowiadał, że już za chwilę zostaną dostawione ławki…Muzyków przedstawił inicjator cyklów koncertowych w kościele – organista Przemysław Woźniak.

A potem można się było rozkoszować dźwiękiem egzotycznie brzmiącego instrumentu, na którym Przemysław Wawrzyniak  zagrał solo i z towarzyszeniem organów. Na tym nie poprzestał, bo jak wyznał, lubi raczyć słuchaczy szczyptą wiedzy o muzyce, więc można się było dowiedzieć co nieco o tym, jak są zbudowane dudy i jak się na nich gra, czym różnią się flety irlandzkie od innych przedstawicieli tego rodzaju instrumentów i co można wygrywać na bębnie.

Artysta nie zapomniał o odpowiednim stroju, miał na sobie kilt, czyli coś w rodzaju spódnicy – zawijanego kawałka materiału w kratę o długości 9 m. – To nie jest strój ludowy – zaznaczył. – Szkoci tak się ubierają na co dzień i od święta. Owszem, wynika to z tradycji, ale stało się normą, nie tak jak u nas, gdzie regionalne stroje są zarezerwowane tylko na nieliczne wydarzenia i okazje. Do kiltu Szkot założy koszulę i krawat, gdy wybiera się na jakąś uroczystość, a trampki, gdy idzie pograć w piłkę.

Takie buty

Muzyk opowiadał, że mimo dowcipów o skąpstwie Szkotów warto brać z nich czasami przykład. – By oszczędzać buty, trzeba chodzić wolnym krokiem i stawiać je jak najdłuższe – mówił. – W ten sposób ja moje buty noszę  już 10 lat… W pewnym momencie znalazł się  na chórze, a później skomentował to, że nie zawsze jest to możliwe, by grać razem, bo trudno się dudziarzowi wspinać po krętych i ciasnych schodach. – Ale u was na szczęście schody są przyjazne – podsumował.

Koncert został ciepło przyjęty. Egzotyczne melodie i instrumenty zrobiły wrażenie, ale podobała się też wersja z organami i indywidualne popisy organistki. Następna okazja, by posłuchać, jak brzmią organy, już za dwa tygodnie. Wstęp wolny. Zachęcamy. Organizacją koncertowego cyklu zajmuje się parafia pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela i urząd miejski. Jest też wielu dobroczyńców, którzy pomagają w przygotowaniu tego wydarzenia.

Tekst i fot. Maria Eichler

  1. 9 lipca 2018  13:38   Dwoja sie i troją aby wierni dali na tacę   QQQ

    Ale po co nam 2 Dudów? Jeden wystarczy to mieszania

    1
    0
  2. 9 lipca 2018  11:19   ~~   słuchaczka

    świetny koncert, wiele ważeń, różnorodny repertuar i wiele wiadomości o mniej znanych instrumentach.Brawo!

    1
    0