Diabły pożarte dziś przez Smoki. Red Dragons lepsi od Red Devils

Piłkarze Red Devils Chojnice przespali początek meczu z Red Dragons, a gdy zaczęli grać było już za późno na odrabianie strat. W dodatku zbyt dużo było złej energii, błędów i niepotrzebnych strat zakończonych kontrami i golami.

Patryk Kubiszewski oraz reszta drużyny Red Devils nie może zaliczyć niedzielnego spotkania do udanych. Mimo starań gospodarze przegrali aż 2:7.   |  fot. (olo)

Red Devils – Red Dragons Pniewy 2:7 (1:5)

Bramki: 0:1 Solecki (7), 0:2 Vakhula (11),  0:3 Kostecki (13), 0:4 Solecki (16), 0:5 Frajtag (18), 1:5 Burdiuh (19), 2:5 Sobański (32), 2:6 Kostecki (35), Vakhula (39).

Żółte kartki: Laskowski, Cruz – Skrzypek, Błaszyk. Czerwona kartka: Cruza (za dwie żółte).

Red Devils Chojnice: Sebastian Kartuszyński (Michał Werner) – Andrii Burdiuh, Przemysław Laskowski, Jakub Kąkol, Vitaly Kolesnik, Łukasz Sobański, Damian Mazurkiewicz, Bernardo Appleton Cruz, Kacper Ginter, Dominik Laskowski, Patryk Kubiszewski, Sylwester Bielicki.

Red Dragons Pniewy: Rafał Roj (Jakub Budych) – Adam Wachoński, Mateusz Kostecki, Łukasz Frajtag, Adrian Skrzypek, Dominik Solecki, Patryk Hoły, Kamil Kijak, Piotr Błaszyk, Roman Vakhula.

Goście pokonali dziś Red Devils Chojnice ich własną bronią – grali dobrze w obronie i groźnie kontrowali. Niestety, zeszłotygodniowa wysoka wygrana z Gattą nie sprawiła, że gospodarze wyszli dziś „nabuzowani” z żądzą kolejnego zwycięstwa. Czerwone Diabły, wręcz przeciwnie, bardzo spokojnie, aż za spokojnie, zaczęły to spotkanie, licząc, że ułoży się ono identycznie dobrze jak to przed tygodniem. Tak się jednak nie stało.

Goście odrobili zadanie domowe i zagrali bardzo dobrze taktycznie, wykorzystując straty, błedy i momentami nieporadność gospodarzy. W zespole Red Devils za dużo było dziś strat, złych decyzji, zabrakło w kilku kluczowych momentach dobrego podania między niektórymi zawodnikami. W dodatku indywidualne błędy, straty pozwalające na kontry czy w końcu niepotrzebne faule, jak ten z końca pierwszej połowy Cruza zakończony rzutem karnym, dały gościom wysoką wygraną.

Po 13. minutach gry Smoki z Pniew prowadziły już 3:0. Strzelanie rozpoczął były zawodnik Red Devils Dominik Solecki, a później gole dołożyli jeszcze doświadczony Roman Vakhula oraz Mateusz Kostecki. Trener Jakub Mączkowski wziął wtedy czas, gra Red Devils nieznacznie się poprawiła, ale co z tego, jak miejscowi dali sobie wbić kolejne gole. Po raz drugi do siatki trafił Solecki, a podwyższył na 5:0 Łukasz Frajtag, który wykorzystał przedłużony rzut karny po bezsensownym faulu na środku boiska Bernardo Cruza. Tuż przed przerwą ładnym strzałem popisał się Andrii Burdiuh. Również pięknej urody była druga bramka dla Red Devils strzelona chwilę po przerwie. Po podaniu Kolesnika ładnym strzałem w okno popisał się Łukasz Sobański. Niestety, to byłoby na tyle z dobrych informacji.

Co prawda w drugiej części meczu goście głównie murowali bramkę, a gospodarze szukali patentu na rozmontowanie obrony, ale co z tego, skoro na nic to się zdało. Gdy już trzecia bramka wisiała w powietrzu znów sfaulował Cruz i obejrzał drugą żółtą kartkę. W konsekwencji dostał czerwoną i Red Devils musieli przez dwie minuty bronić się w osłabieniu. Co prawda goście bramki w przewadze nie zdobyli, ale miejscowym uciekło cenne 120 sekund. Niestety, pięć minut przed końcem spotkania po raz drugi do siatki trafił Kostecki, a w ostatnich sekundach Vakhula wykorzystał błąd Red Devils w ustawieniu i trafił z bliska do pustej bramki.

Ostatecznie goście wygrali 7:2 i trzeba przyznać, że na tę wygraną zasłużyli. Szkoda, gdyż był to pojedynek dwóch drużyn ze środka tabeli, które walczą o grupę mistrzowską.

Za tydzień w sobotę Diabły zagrają w Toruniu.

Tekst i fot. (olo)

  1. 27 lutego 2019  21:51   Oj takie lanie to nic tylko ...   Kiero

    Oj takie lanie to nic tylko 04 pogoń przyjedzie to dopiero będzie lanie 0-8 dla pogoni

    1
    1
  2. 24 lutego 2019  23:02   Pierwsza połowa to ...   aaa

    Pierwsza połowa to odwrócona pierwsza połowa z ostatniego meczu z Gattą. Wtedy to oni nas atakowali, a my prowadziliśmy, dziś niestety stało się odwrotnie. Atakowaliśmy, ale brakowało tego podbramkowego szczęścia i otwarcia naszego wyniku. Rywalom za to fantastycznie wychodziły kontry, a nasza obrona nie wyglądała aż tak dobrze jak w ostatnich meczach. Niestety na porażkę zasłużyliśmy, ale wynik w mojej ocenie nieco przysłania rzeczywisty obraz meczu.

    8
    2