Co się dzieje na Pocztowej?

Tematem nr 1 stał się w naszym mieście problem z punktem, gdzie na ul. Pocztowej sprzedawane są tzw. dopalacze. Podejrzewam, że prowadzący ten sklep zaoszczędził mnóstwo pieniędzy na reklamę, którą za niego zrobiły wszelkie media.Największ

Mimo, że sprzedaż dopalaczy nie jest zabroniona, zdecydowanie nie polecamy!   |  fot. m.n.

Wpadł mianowicie na pomysł, że porozmawia z właścicielem budynku, gdzie mieści się lokal i będzie go namawiał, aby rozwiązał z nim umowę najmu. Deklaruje także, że poszuka jemu nowego najemcę. Praktycznie poza „Czasem Chojnic” nigdzie nie zauważyłem słowa krytyki o tym pomyśle burmistrza. Chciałbym zastrzec, że absolutnie nie popieram istnienia takiego miejsca, ale bardzo niebezpiecznym precedensem jest taka praktyka. Jeśli działalność, taka jak sprzedaż tych dopalaczy, jest w świetle aktualnie obowiązującego prawa legalna, to władzom miasta nic do tego. Gdy ktoś widzi jakieś nieprawidłowości, to może śmiało zawiadomić o tym odpowiednie organy o swoich spostrzeżeniach. W dobie sklepów internetowych dostępnych na kliknięcie nie mają sensu żale, że ten sklep mieści się w pobliżu szkoły i w centrum miasta. A tak po ewentualnym skutecznym przekonaniu właściciela lokalu do rozwiązania umowy najmu, można zacząć się bać, kto następny będzie „be”. Może kiedyś będzie nim sexshop, może redakcja pisma, które będzie źle pisać o …..

Na tej samej Pocztowej kawałeczek dalej jest pomnik „supertempa” pracy ratusza. Chyba także go widać z jego okien. Mam na myśli garaże przy tej ulicy. O ich likwidacji w tym miejscu i przekazaniu dotychczasowym użytkownikom nowej lokalizacji słyszałem jeszcze od ówczesnego szefa wydziału gospodarowania przestrzenią i nieruchomościami po raz pierwszy bodajże w 1996. O przetargu ograniczonym do nich na sprzedaż gruntu pod nowe garaże (zdaje się pod murem więzienia) w styczniu 2002. Mamy sierpień 2009. W tym czasie zmienił się szef wydziału, jego nazwa i główny przełożony wszystkich pracowników ratusza, a garaże jak stoją, tak stoją. Czyżby zmieniła się koncepcja zagospodarowania tego terenu albo budżet nie potrzebuje wpływów z ewentualnej sprzedaży tego miejsca? A może temat ma umrzeć śmiercią naturalną, bo wszyscy o nim zapomną? Na mnie proszę nie liczyć.

(je)