Co dalej z podgrzewaną murawą? Nie ma zgody radnych na stadion tylko piłkarski. Chcą również lekkiej atletyki

Na najbliższej sesji radni będą decydować o instalacji na stadionie Chojniczanki podgrzewanej murawy. Dziś na komisji kultury i sportu zdziwili się, że wbrew zapewnieniom w projekcie nie ma ani śladu o zachowaniu wielofunkcyjności stadionu.

Przewodniczący komisji kultury i sportu Marek Szank rozmawia z dyrektorem wydziału inwestycyjnego Jackiem Domozychem o projekcie podgrzewanej murawy na stadionie Chojniczanki.   |  fot. (olo)

I dyskusję odłożyli do czasu otrzymania wyjaśnień. Radnych miejskiej koalicji na nieformalnym spotkaniu koalicyjnym do budowy podgrzewanej murawy przekonywał niedawno burmistrz Arseniusz Finster. Wskazywał skąd weźmie na tę inwestycję środki i zapewnił, że zwiększy też pulę na granty sportowe. Burmistrz będie o tym mówił również na sesji. Radni, którzy nie są do końca pewni co do zasadności tej inwestycji, będą mieli więc na sesji prawdziwy egzamin – zagłosować za głosem serca czy jednak politycznie za rozumem. To jeden wątek sprawy.

Drugi został poruszony dziś (14.11.) na spotkaniu radnych komisji kultury i sportu, którzy już dwa miesiące temu podkreślali, że tę inwestycję będą rozważać tylko pod warunkiem, że stadion zachowa również funkcję lekkoatletyczną. Temat wywołał przewodniczący komisji Marek Szank, który nie jest przeciwny inwestycji, ale chce na papierze widzieć, że stadion będzie również lekkoatletyczny. Po jego i pozostałych radnych wniosku na prośbę burmistrza doszło do spotkania działaczy piłkarskich i lekkoatletycznych Chojniczanki i panowie doszli do porozumienia, jak spowodować, aby wilk był syty i owca cała, a więc stadion po remoncie pozwolił na organizację tych dyscyplin, co obecnie.

Problem polega jednak na tym, że efektów tych ustaleń nie widać w projekcie tej inwestycji, a więc na ten moment budowa podgrzewanej murawy niesie za sobą likwidację niektórych elementów lekkoatletycznych. Spełnienie wymagań licencyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej spowoduje na ten moment utratę … licencji Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, a więc również brak możliwości przeprowadzania pełnoprawnych zawodów. Potwierdził to dyrektor wydziału inwestycyjnego Jacek Domozych, który nie otrzymał do tej pory żadnych wytycznych co do zmiany projektu. Gdyby takie otrzyma, musi je przekazać dalej do projektanta, co może powodować być może dodatkowe koszty, a na pewno wydłuży całą procedurę w czasie. Radni komisji kultury i sportu rozkładali więc dziś ręce i stwierdzili, że dopóki nie będą mieli stuprocentowej pewności i nie będą widzieli w projekcie zamian, nie będą o zasadności tej inwestycji dyskutować.

Stadion ma być bowiem również lekkoatletyczny. - Na dzień dzisiejszy obiekt – według tego projektu - jest więc tylko piłkarski, a to jest niezgodne z naszym wnioskiem i prośbą, że po inwestycji nadal ma być wielofunkcyjny – stwierdzili radni i na ten moment zawiesili dyskusję w tym temacie. Nie usłyszeli też jednoznacznego zapewnienia, a wręcz usłyszeli wątpliwość, że nawet jeśli projekt zostanie zmieniony i klatkę do rozgrywania niektórych dyscyplin technicznych umieści się … za bramką, a dzięki temu funkcja lekkoatletyczna zostanie zachowana, to nadal będzie ryzyko organizowania chociażby konkurencji rzut oszczepem. Jak wskazał projektant i powtórzył to dyrektor Domozych istnieje bowiem ryzyko nie tylko uszkodzenia instalacji, ale też zniszczenia murawy, co będzie niosło za sobą konieczność jej naprawy po zawodach.

Radny Zdzisław Januszewski dopytywał o całkowite i realne koszty tej inwestycji. Sytuacja – na ten moment – wygląda tak, że kosztorys opiewa na blisko 7 mln zł. Kilka miesięcy temu jedyna oferta, jaka wpłynęła, była na kwotę 6 mln zł. Jaka będzie realna kwota po nowym przetargu? Tego nie wie nikt. Do tego dochodzą koszty MZEC-u. MZEC weźmie co prawda na swoje barki doprowadzenie (w tym koszty) ciepłociągu na stadion, ale nie do końca za darmo. Chce, aby miasto płaciło (spłacało) w zamian przez dziesięć lat po 300 tys. zł za gotowy „system i gotowość jego uruchomienia.

Trzeba więc doliczyć do kosztów podgrzewanej murawy aż 3 mln zł za montaż ciepłociągu. Kwota ta nie obejmuje jednak kosztów podgrzewania murawy, a więc trzeba liczyć się z dodatkową opłatą. Jaką? Na to pytanie też nikt nie potrafił nikt odpowiedzieć. - A może murawa nie będzie podgrzewana nawet przez jeden dzień w ciągu roku - padło podczas komisji.- Mamy za chwilę decydować o inwestycji za ok. 10 mln zł, a dziś nie padła żadna pewna i jasna odpowiedź. Będzie to ciężka decyzja radnych – skwitował radny Zdzisław Januszewski. Obecnie z klubów pierwszoligowych – jak podano na komisji – podgrzewaną murawę ma 11 na 18 zespołów. Od nowego sezonu (jesień 2020) każdy klub pierwszoligowy będzie musiał mieć podgrzewaną murawę. Gra Chojniczanki w przyszłym sezonie w I lidze musi więc kosztować miasto kilka mln zł.

Z drugiej strony brak inwestycji podgrzewanej murawy może oznaczać początek końca pierwszoligowej Chojniczanki – po pierwsze przez możliwy i prawdopodobny brak licencji, z drugiej strony – jak słychać – w przypadku braku inwestycji dziękuję mogą powiedzieć działacze Chojniczanki. Temat jest więc bardzo trudny.O łączne nakłady miasta w funkcjonowanie klubu Chojniczanka (dotychczasowe inwestycje, konieczne inwestycje w przyszłości, koszty stypendiów zawodników i różne inne koszty) zapytał w interpelacji radny Bartosz Bluma. Czeka na odpowiedź z ratusza. Po raz kolejny – mimo zaproszenia - na komisji kultury i sportu, gdzie poruszane są ważne kwestie z tych dwóch dziedzin - zabrakło odpowiedzialnego za nie w urzędzie kierownika referatu kultury i sportu Zbigniewa Buławy

Radny Andrzej Plata zwrócił się z wnioskiem, aby w budżecie referatu kultury i sportu znalazły się środki – 25 tys. zł – na organizację w przyszłym roku zawodów bokserskich pod nazwą „Sobota bokserska”. Radni byli za. Zauważono też, że udało się radnym komisji „wywalczyć” zwiększoną pulę na granty sportowe z 340 tys. zł. do ok. 500 tys. zł.

Tekst i fot. (olo)