Do anonima
Co ja "wtryniam" ? - to żadna tajemnica. Na pewno nie jem żywności wysoko przetworzonej, w rodzaju: zupek w proszku; dań błyskawicznych; fast-foodów; napojów "kolorowych"; żadnych słodyczy i ciast (poza chałwą, gorzką czekoladą, lodami, sernikiem, szarlotką i makowcem - od czasu do czasu); żadnych gotowych jogurtów "owocowych"; żadnych "suplementów diety". Najwięcej jem warzyw, znacznie mniej owoców; rzadko chude mięso czerwone (polędwicę wieprzową, bo na wołową mnie nie stać; chudy środkowy schab; czasem cielęcinę - muszę ją specjalnie zamawiać); tak samo rzadko jadam raczej pierś z indyka aniżeli z kurczaka); duuużo ryb (dorsz, łosoś, pstrąg, flądra - kilka razy w tygodniu, w różnych postaciach); a z napojów głównie: wodę średniozmineraliwowaną, mleko zimne Robico, maślankę, serwatkę, kefir naturalny, jogurt naturalny ze świeżymi owocami (sama przyrządzam),soki z owoców cytrusowych (własnoręcznie wyciskane);i niestety ... piwo - to mój ulubiony napój alkoholizowany - choć niekoniecznie najzdrowszy, bo podwyższający poziom triglicerydów i sprzyjający odkładaniu się tkanki tłuszczowej wisceralnej. Ale któż z nas nie ma "słabostek" ? Tym niemniej zamierzam w najbliższym czasie zakończyć "przyjaźń" z tym napojem. I nawet byłabym z siebie dumna, gdyby nie fakt, że mój współczynnik aktywności fizycznej PAL wynosi zaledwie ... 1,55 !