Do ToMaSa
Dziękuję za odpowiedź. Ażeby "ludzie w końcu sami zaczęli szukać prawdy" potrzebna jest im choćby podstawowa wiedza z zakresu żywności i żywienia. No, bo cóż z tego, że dotrą do niezależnych źródeł (a jest to niestety bardzo trudne)skoro po zapoznaniu się z nimi niewiele z tego zrozumieją ? Osobiście do nauki podchodzę z dużym dystansem, ale jeśli znajduję wyniki badań potwierdzone naukowo na dużych grupach ludności i prowadzone przez długi okres czasu, to nie pozostaje mi nic innego, jak uznać je za prawdziwe. I tak dla przykładu: badania na kilkunastu cukrzykach przez kilka miesięcy nie wydają mi się na tyle wiarygodne, by bezwzględnie uznać je za takowe. Mogą jedynie sugerować konieczność dalszych badań. Ponadto każde badanie powinno być prowadzone zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami naukowymi. Nie wystarczą bowiem obserwacje prowadzone często metodami, które nie zostały uznane za naukowe. Pomijam już fakt, że duże badania naukowe wymagają sporych nakładów finansowych. A ponieważ przemysły: farmaceutyczny i spożywczy dysponują ogromnymi środkami, to właśnie one mają w tych badaniach duży udział. Udział pozytywny, ale ... także negatywny. Nie wszystkie bowiem wyniki badań służą rozwojowi tych przemysłów. A media ? Media po prostu żyją głównie z reklam. Większość z nas irytuje się, gdy np. film lub inny program telewizyjny przerywany jest reklamą żywności lub suplementu diety. Mimo to większość widzów zapamiętuje te produkty i prędzej czy później ... kupuje je ! Może Panu nie jest trudno "samemu wyciągać wnioski o co chodzi" - ale proszę mi wierzyć - większość tzw. przeciętnych zjadaczy chleba nie odróżnia białka jaja kurzego od białka pokarmowego. Tylko przypadek sprawia, że to pierwsze jest niemal w całości białkiem pokarmowym i to tzw. wzorcowym. Dlatego w swoich tekstach staram się przekazywać tylko to, co dotychczasowa nauka potwierdza. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że nauka o żywności i żywieniu jest nauką interdyscyplinarną, a więc obejmuje szereg poszczególnych nauk, takich jak: fizjologia, biochemia, mikrobiologia, technologia żywności i wiele innych. Tematów z nią związanych jest rzeczywiście bardzo wiele, dlatego proszę nie dziwić się, że każdy mój tekst ogranicza się zaledwie do pewnych "haseł", których celem jest zwrócenie uwagi na najczęstsze problemy zdrowotne. Tym niemniej jestem otwarta na każdą merytoryczną dyskusję, bo wcale nie uważam, że moja wiedza jest ostateczna. Gdyby był Pan świadkiem sporów naukowców na konferencjach (a mnie często się to zdarza), to uznałby Pan, że nie ma prostych rozwiązań ani prostych rad. I na koniec: może w końcu odważy się Pan napisać coś bez "kłamstw" i podpisze się pełnym imieniem i nazwiskiem ?