Do "60. letniego wnusia"
Ja nie mogę wspominać w tym względzie żadnej ze swoich babć (urodziłam się już po ich śmierci), ale wspominam moją Mamę. Całe swoje życie spędziła na wsi. Dzięki Niej ja również w dzieciństwie jadałam tzw. wiejski chleb, świeże masło, chleb ze smalcem, tłusty domowy twaróg, etc. Tyle tylko, że zarówno moja Mama jak i ja byłyśmy bardzo aktywne fizycznie. Mama po prostu pracowała ciężko fizycznie w obrębie swojego gospodarstwa - i jak dobrze pamiętam - nigdy nie przejadała się. Ja natomiast uprawiałam sport zarówno w szkole podstawowej,średniej jak i w późniejszych latach. Mama dożyła 87. lat bez tzw. chorób cywilizacyjnych (otyłość, cukrzyca typu 2, nadciśnienie, hipercholesterolemia etc.). Ja natomiast - póki co - mam się nieźle. Tyle tylko, że wciąż brakuje mi czasu na choćby rekreacyjną aktywność fizyczną. I to mnie najbardziej martwi !!