To będą smutne święta dla ...
To będą smutne święta dla tenora Torzewskiego. Przegrał i musi oddać pieniądze Wielki tenor musi oddać gażę! To nie będą wesołe święta dla słynnego tenora Marka Torzewskiego (59 l.). W piątek Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) uznał go winnym przywłaszczenia pieniędzy i skazał na karę grzywny. To oznacza, że artysta będzie musiał sięgnąć do kiesy, bo nie tylko musi zwrócić 4550 zł gaży, którą przywłaszczył i nie chciał oddać, ale ma jeszcze do zapłacenia 7,5 tysiąca złotych kary. Czy to koniec sądowej batalii? Nie wiadomo. Torzewski od początku konsekwentnie nie przyznaje się do winy twierdząc, że został wrobiony a cała sprawa to spisek przeciwko niemu. Jednak prokuratorzy ustalili, a sąd potwierdził w wyroku, że tenor przywłaszczył sobie nienależne mu pieniądze! A zaczęło się od zwykłej pomyłki pracownicy Bialskiego Centrum Kultury, która honorarium za koncert innego tenora Witolda Matulki przelała na konto Marka Torzewskiego. – Kiedy zorientowałam się, że doszło do omyłki, natychmiast zadzwoniłam do menadżerki pana Torzewskiego prosząc o zwrot pieniędzy – tłumaczyła w sądzie kobieta. I tu, wydawałoby się prosta, banalna sprawa, zaczęła się komplikować. Nie wiadomo dlaczego, artysta ani jego menadżerka nie dokonali zwrotu gaży. Unikali kontaktu z BCK i policją, co finalnie doprowadziło Marka Torzewskiego przed oblicze sądu. A chodziło o 4550 złotych, co dla takiej gwiazdy nie jest wielką sumą. Latem zaczął się proces, w którym tenor, występując bez obrońcy przekonywał, że jest niewinny. Twierdził, że pieniądze mu się należały jako zwrot kosztów podróży na występ w Białej Podlaskiej sprzed paru lat. Ale dowodów na to nie przedstawił. – Oskarżonym powodowała chęć wzbogacenia się. Jako człowiek wykształcony miał świadomość, że powinien oddać pieniądze – uzasadniała wyrok sędzia Aneta Żuraw-Kędziora, skazując tenora na wyższą grzywnę niż wnioskował prokurator na ostatniej rozprawie. Wyrok jest nieprawomocny. Marek Torzewski może się od niego odwołać.