"Szacuje się, że 400 ...
"Szacuje się, że 400 tys. drzew rosnących wzdłuż arterii Berlina jest warte 3 mld euro. W Nowym Jorku cenią sobie swoje drzewa odrobinę mniej – wartość tamtejszych 584 tys. przyulicznych drzew oszacowano na 2,3 mld dol. Nowojorskie drzewa są nie tylko piękne, ale i regulują klimat. Według badania z 2007 r. oszczędzają mieszkańcom metropolii aż 27,7 mln dol. rocznych wydatków na energię elektryczną i cieplną. Naukowcy obliczyli, że w klimacie umiarkowanym, takim jak nasz, jedno drzewo w ciągu całego swojego życia wysysa z powietrza przeszło 3 tys. kg węgla (pod postacią dwutlenku węgla); w klimacie gorącym – blisko trzykrotnie więcej. Obliczyli też, że jedno 20-30-letnie drzewo w Chicago rocznie wychwytuje z powietrza 1,19 kg zanieczyszczeń: metali ciężkich, pyłów, tlenków azotu, tlenków siarki, ozonu. Drzewa łapią też wodę, a także odparowują ją z powrotem do atmosfery. Uczeni policzyli, że drzewo nasyca się wodą aż do momentu, w którym wysokość opadów atmosferycznych sięgnie 25-50 mm. Drzewa przydają się więc bardzo podczas ulew. W Tucson w Arizonie obliczyli, że 500 tys. tamtejszych drzew oszczędza miastu 600 tys. dol., które w ciągu 30-40 lat musiałoby wydać na remonty kanalizacji burzowej. Szanujmy drzewa. Także dlatego, że to najdłużej żyjące organizmy świata. Sosny ościste rosnące w Górach Białych w Kalifornii mają nawet ponad 4,5 tys. lat. Przed podtopieniami podczas gwałtownych opadów ratują też inne rośliny oraz wszelkie zagłębienia w gruncie i przesiąkalne powierzchnie. Polska gospodarka wodna jest nakierowana na jak najszybsze odprowadzenie wody do strumieni, rzek i Bałtyku. Wybetonowane rowy melioracyjne, zabetonowane i wyasfaltowane miasta, wyprostowane rzeki sprawiają, że woda – zamiast wsiąknąć w glebę i służyć przyrodzie – przecieka nam przez palce. A kiedy mocno popada, jej szybki spływ do rzek powoduje ich gwałtowne wezbrania. Potrzebujemy więc rewolucji w gospodarce wodnej, dzięki której potrafilibyśmy zatrzymywać wodę wtedy, kiedy jest jej dużo, i oddawać ją przyrodzie i rolnictwu wtedy, kiedy opadów brakuje. W wielu krajach coraz częściej przeprowadza się proces tzw. odpieczętowania ziemi - tam gdzie jest to możliwe, zdejmuje się szczelne nawierzchnie i zastępuje je nawierzchniami chłonnymi