Brak słów
Mając 15 lat nauczycielka j. polskiego w SP nr 5 kazała podnieść rękę uczniom, którzy udają się do liceum (ja też podniosłem) wtedy powiedziała mi i wykpiła mnie przy całej klasie...Ty Ty Ty do liceum lepiej wybierz sobie dobrą zawodówkę, że nigdy niczego nie osiągnę. Nie posłuchałem się "wstrętnej p...." i poszedłem na egzamin do liceum. Zdałem na 4. Nauka w Liceum szła mi lepiej niż w szkole podstawowej. Zdałem maturę na 5. Dzisiaj mam skończone dwa kierunki studiów - mgr inż. i robię studia podyplomowe. Proszę Państwa, z mojej obserwacji tylko garstka tych pseudo-nauczycieli nadaje się do zawodu, reszta to tak prawda sfrustrowani życiem nieudacznicy, którzy przedkładają swoje bóle i nieosiągnięcia życiowe na uczniów w tak wrażliwym i ważnym ich przyszłość okresie dorastania. Nie żałuję ich do dzisiaj. Niech siedzą w tych szarych murach za najniższą krajową.