Stoi na tankodromie ...
Stoi na tankodromie amfibia Ciężka, ogromna i pot z niej spływa: Tłusta oliwa. Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej silnika bucha: Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco! Już ledwo sapie, już ledwo zipie, nagle - gwizd! Nagle - świst! gaz - buch! gąsienice - w ruch! Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale, Ruszyła -- maszyna na gąsienicach ospale, Szarpnęła stalowe pudło i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, Gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak gdyby to była piłeczka, nie stal, Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana, Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? by pobić ruska raz dwa A oni jełopie siedzą w okopie i gdy do nich podjechała migiem przeciwpancernym dostała