Oczywiście, że cholesterol ...
Oczywiście, że cholesterol jest niezbędny w naszym organizmie, i to w wielu aspektach – m.in. do budowy błon komórkowych, produkcji hormonów steroidowych, kwasów żółciowych współodpowiedzialnych za trawienie tłuszczu. Ponadto - co niezwykle ważne: pozwala pozyskiwać cenną witaminę D, kiedy mamy kontakt ze słońcem. To wystarczająco dużo, by uważać go nie tylko za niezbędny, ale wręcz przyjazny naszemu organizmowi. Jako substancja tłuszczowa nie może jednak rozpuścić się we krwi, dlatego jego transport pomiędzy komórkami, w których jest produkowany lub wchłaniany, a tymi które potrzebują go w danym momencie odbywa się przy pomocy specjalnych cząsteczek białkowych. Cholesterol związany z tymi białkami transportowymi tworzy tzw. lipoproteiny (głównie LDL i HDL). Dzięki możliwości zbadania zawartości poszczególnych rodzajów lipoprotein we krwi jesteśmy w stanie ocenić stan naszej gospodarki lipidowej. Medycyna tzw. konwencjonalna uważa, że drogą do uniknięcia np. zawału jest zmniejszenie poziomu LDL, jeśli jest zbyt wysoki, oraz podniesienie poziomu HDL, jeśli jest zbyt niski. Wykorzystuje się wtedy tzw. statyny, które poprawiają ten profil. Tyle tylko, że leki te mają wiele działań ubocznych, a ponadto ukazały się badania, które dowodzą, że leczenie nimi nie zawsze redukuje płytkę miażdżycową, która zatyka tętnice. Ponadto w styczniu 2009 - w American Heart Journal - opublikowano badania, podczas których przebadano ponad 130 tyś. pacjentów przyjętych do szpitali w USA z zawałem serca i … okazało się, że blisko 75% z nich miało „normalny” poziom cholesterolu ! Nasuwa się więc pytanie: czy nie istnieją inne czynniki sprzyjające powstawaniu blaszki miażdżycowej ? Zainteresowano się homocysteiną (aminokwas siarkowy powstający w organizmie człowieka w wyniku demetylacji innego aminokwasu – metioniny, pochodzącej ze spożywanego białka). Osobiście - po raz pierwszy - o roli homocysteiny w procesie rozwoju miażdżycy dowiedziałam się z wykładu prof. M. Naruszewicza. Było to wiele lat temu ! Następnie polskie badanie NatPol Plus wykazało, że u ok. 30% dorosłej populacji w Polsce występuje hiperhomocysteinemia. Ponieważ jednak badanie poziomu homocysteiny nie należy do tzw. standardowych, prawdopodobnie mało jest osób, które takowe badanie przeprowadzają. W mojej pracy zawodowej na takie badanie udało mi się namówić tylko 4. pacjentów. U 2. z nich poziom homocysteiny był zdecydowanie podwyższony. A dlaczego namawiałam wspomnianych pacjentów do zbadania poziomu homocysteiny ? Po prostu mieli niezły profil lipidogramu, a mimo to inne badania wykazały u nich poważne zmiany miażdżycowe w tętnicach. Jako dietetyk zwróciłam uwagę, że ci pacjenci są „mięsożercami” – kochali zwłaszcza tzw. czerwone mięso bogate w metioninę. Alkohol też towarzyszył im stosunkowo często, choć nie byli uzależnieni. A nawiązując do książki i poglądów p. Zięby, to radzę się zdystansować. Mnie osobiście nie przekonuje zalecanie gigantycznych ilości suplementów, zwłaszcza gdy są firmowane jego nazwiskiem. Niczym to się nie różni od reklam firm farmaceutycznych. Gdyby wszystko było tak proste, jak przedstawia to p. Zięba to żylibyśmy w zdrowiu niemalże wiecznie. A tym wszystkim, którzy tak bardzo nie ufają lekarzom stawiam pytanie: jeśli spotka ich zawał serca (czego oczywiście nikomu z nich nie życzę), to czy zamiast pod nr 999 zadzwonią pod nr p. Zięby (jeśli oczywiście go znają)?